Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
57.26 km 0.00 km teren
02:06 h 27.27 km/h:
Maks. pr.:53.25 km/h
Temperatura:5.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:150 ( 75%)
Podjazdy:288 m
Kalorie: 1603 kcal

Trening #17 Szosa 120 min

Niedziela, 11 grudnia 2016 · dodano: 11.12.2016 | Komentarze 0

Pogoda mega syfna i w planach były 2h rolelk. Mimo to wracając ze świątecznych zakupów jakoś tak się przejaśniło nawet słońce błysnęło więc krzyczę: ŻONO JADĘ NA ZEWNĄTRZ! Podjarany szykuję pierdyliard warstw ciuchów, chociaż nie, przesadziłem, dziś tylko milion bo było +5. Naciągnąłem to na siebie, dobiłem oponki do 7 barów bo szosy mokre, pacze za okno a tam znowu kropi. Już miałem zacząć się rozbierać i rozkładać rolki ale coś mnie tknęło, coś targnęło mą kolarską duszą, coś sprawiło, że postanowiłem się dziś sponiewierać. No i wyjechałem.

Trasa przy tak dupnej pogodzie mogła być tylko jedna: pętla na Stolec. Jeszcze do Tanowa było spoko choć dupa mokra bo nie mam asssavera i chyba muszę poważnie przemyśleć tą sprawę... W Tanowie niestety nie zauważyłem wielkiej kilkunastometrowej kałuży głębokiej aż po szprychy. Gdy ją już zauważyłem to akurat mnie auto wyprzedzało więc nie mogłem jej ominąć. Wpadłem więc w wodę z prędkością 30km/h co równało się zalaniu wszystkiego co na sobie miałem. Cóż począć panie dobrodzieju, trza kręcić dalej wszak trening MUSI ZOSTAĆ ODBYTY. Za Tanowem zaczęło już nieźle siąpić deszczem i w dodatku wiało w mordę więc jazda daleka była od przyjemności. Modliłem się tylko, żeby w końcu zobaczyć skrzyżowanie na Stolec, wtedy powieje z boku. Po drodze wciągnąłem banana, żeby nie odcięło. Za Stolcem powiało już nawet lekko w plecy ale nie wrzucałem na blat bo szkoda mi korby w tym syfie, więc mieliłem na młynku. W Blankensee lecę dalej falbankami omijając szosę na Buk i wylatuje tuż za Bukiem na prostej do Dobrej. Wieje już ładnie w plecy więc poleciałem trochę szybciej. W Wołczkowie zaczęło już się robić szarawo a Miodową podjeżdżałem praktycznie w ciemnościach. Dodatkowo jakoś na podjeździe musiałem przedziurawić oponę bo tylne kolo zaczęło pływać a na nierównościach dobijałem do obręczy. Mimo to postanowiłem dojechać już do domu mając nadzieję, że powietrza starczy. Wizja zmieniania dętki po ciemku w deszczu jakoś do mnie nie przemawiała.
Ogólnie trening wyszedł spoko, puls przewidywalny, noga kręciła i odcięcia nie było. Gdyby nie pogoda byłoby nawet przyjemnie.

1: 2%
2: 36%
3: 60%
4: 2%
5: 0%
kad: 87




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hwala
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]