Rano do pracy a po pracy do Decathlona po karimaty i spodnie trekingowe. A w piątek: ZAKOPANE i Tatry Tour Zbuta Edition!!! :D Już się nie mogę doczekać! Plecaki spakowane, morale wysokie. Mamy plany aby wyjść w góry na trzy dni, zobaczymy czy pogoda pozwoli.
Jak mi działają na nerwy hipsterzy na tych oldskulowych szosówkach i większość fixie-boyów!!! Dzisiaj byłem świadkiem, jak dwóch takich debili w spodniach rurkach, raybanach na (pustych) głowach i wyżelowanej fryzurce przejechało skrzyżowanie na czerwonym świetle mając w dupie innych uczestników drogi w tym cierpliwego kierowcę autobusu, który był zmuszony się zatrzymać aby uniknąć kolizji. Co za kretyni! Naoglądają się tych debilnych alleycatów z nju jorku i myślą, że to takie trendi i dżezii zapiertalać na ostrych między autami i na czerwonym. Oby któryś z nich wyłożył się kiedyś na masce jakiegoś samochodu i mam nadzieję, że jeszcze będzie bulił z własnej kasy za blacharkę bo pewnie OC rowerzysty nie mają. I jeszcze ten ich styl jazdy... 20km/h ale twardo zagina w dolnym chwycie bo baranek jest cool. Ch... z wygodą, liczy się stylówa i lans. Boże Ty widzisz i nie grzmisz!
Najgorsze, że tacy idioci wystawiają opinię wszystkim rowerzystom miejskim i potem trudno się dziwić, że niektórym kierowcom blaszaków puszczają nerwy.
Po opisie Piotrka postanowiłem sam sprawdzić, jak się ma nowa szosa do Nowego Warpna. O remoncie tamtej drogi marzyłem od dawna bo trasa byłaby super. W końcu doczekaliśmy się wymiany nawierzchni. Droga jeszcze nie jest oficjalnie otwarta ale na dałej długości jest już nowy, gładki asfalt. Śmiga się nią cudownie. Z mojego domu do Kościoła w Nowym Warpnie wychodzi równe 40 km. W sam raz na średniej długości trening. Profil praktycznie płaski jak stół.
Odnośnie treningu: jechałem lekko, z resztą jakoś specjalnie nie miałem ochoty na przepał. Mimo to po 2,5h oczywiście bomba. Ale to typowe dla mnie: czy mocno czy lekko baterie starczają na 2-2,5h i nie ma bata. Heh... Poza tym wszystko w normie, puls dość nisko, i jakoś nie byłem skory do wysokiej kadencji, jechałem na wolnych jak na mnie obrotach czyli w okolicach 90 rpm. Przy mocniejszej jeździe preferuję +100 rpm.
Kuter zmierzający z Nowego Warpna do niemieckiego Altwarp.
Z Michałem po pracy towarzysko machnęliśmy pętelkę Głębokie-Bartoszewo-Dobra-Głębokie a na koniec Miodowa i zjazd Duńską. Trochę ognia też było, zrobiłem sobie ze dwie tempówki po drodze. Noga super podawała, szkoda że superkompensacja przyszła cztery dni za późno :) Na Miodowej wyprzedza mnie zmotoryzowany Krzysiek i wyraża swój szacunek dla mojego zawodowego tempa krzycząc: "Co tak słabo?!" :D Odpowiadam aby użyczył zderzaka no i podholował mnie aż do kościoła w tempie 31-33km/h. Szkoda Krzysiek, że tak rzadko możesz z nami kręcić! Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie się spotkamy na szosach. Potem zjechałem z Michałem Duńską i do dom. Fajny wypad. Strasznie duszno, wytopiłem się konkretnie.