Trening #16 jest nieźle
Wtorek, 28 czerwca 2011
· Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe
W sumie miałem wyruszyć dopiero w środę, po dwóch dniach odpoczynku od weekendowego kręcenia, ale jutrzejsze obowiązki w pracy przekreśliły moje wstępne plany.
Trasa: Głębokie, Tanowo, Dobieszczyn, Glashutte, Grunhoff, Pampow, Blankensee, Bismark, Lubieszyn, Dołuje, Szczecin.
Dzisiaj miało być bez szaleńst, typowo w tlenie, dostosowując tempo do wskazań pulsometru a nie licznika ;). Pierwsze 30 kilometrów do granicy nieźle, choć bez rewelacji. Przelotowa w okolicach 29-32 km/h, wiatr niezbyt silny ale typowo w ryj, sporo odcinków w dolnym chwycie.
Od granicy z małą pomocą boczno-tylną. Tu już się rozgrzałem i udało mi się kręcić w okolicach 33-35km/h bez wychodzenia z tlenu, co mnie niezmiernie cieszy. Zauważyłem, że bardzo dużo zależy od prawidłowego oddychania przy mocniejszych akcentach. Wystarczy wziąść kilka głębszych wdechów przed małym podjazdem czy hopką i można kontrolować tętno tak aby nie wyszło poza zakres bez wyraźnego zmniejszania tempa, idzie to wyczuć. Tak sobie jechałem na południe aż dojechałem do Bismark i tam skręciłem znów na wschód na Lubieszyn. Sądząc po flagach przy drodze wiatr był typowo boczny ale dmuchało tak, że momentami musiałem zwalniać do 27-28km/h a i zdarzyły się odcinki górek z przelotową 25km/h i pulsem w okolicach 170... Generalnie wiało dziś sprawiedliwie: po równo w twarz i plecy :).
Powrót od Mierzyna tradycyjnie mocniej, bo tam jakieś są fajne ku temu warunki hehehe.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony, widzę progres (mały bo mały, ale zawsze). Trening praktycznie całkowicie w tlenie (nie licząc kilku akcentów) a średnia, jak na mnie, nie najgorsza :).
HZ: 6%
FZ: 77%
PZ: 16%
HRmax na hopce na trasie Grunhof-Pampow.
Trasa: Głębokie, Tanowo, Dobieszczyn, Glashutte, Grunhoff, Pampow, Blankensee, Bismark, Lubieszyn, Dołuje, Szczecin.
Dzisiaj miało być bez szaleńst, typowo w tlenie, dostosowując tempo do wskazań pulsometru a nie licznika ;). Pierwsze 30 kilometrów do granicy nieźle, choć bez rewelacji. Przelotowa w okolicach 29-32 km/h, wiatr niezbyt silny ale typowo w ryj, sporo odcinków w dolnym chwycie.
Od granicy z małą pomocą boczno-tylną. Tu już się rozgrzałem i udało mi się kręcić w okolicach 33-35km/h bez wychodzenia z tlenu, co mnie niezmiernie cieszy. Zauważyłem, że bardzo dużo zależy od prawidłowego oddychania przy mocniejszych akcentach. Wystarczy wziąść kilka głębszych wdechów przed małym podjazdem czy hopką i można kontrolować tętno tak aby nie wyszło poza zakres bez wyraźnego zmniejszania tempa, idzie to wyczuć. Tak sobie jechałem na południe aż dojechałem do Bismark i tam skręciłem znów na wschód na Lubieszyn. Sądząc po flagach przy drodze wiatr był typowo boczny ale dmuchało tak, że momentami musiałem zwalniać do 27-28km/h a i zdarzyły się odcinki górek z przelotową 25km/h i pulsem w okolicach 170... Generalnie wiało dziś sprawiedliwie: po równo w twarz i plecy :).
Powrót od Mierzyna tradycyjnie mocniej, bo tam jakieś są fajne ku temu warunki hehehe.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony, widzę progres (mały bo mały, ale zawsze). Trening praktycznie całkowicie w tlenie (nie licząc kilku akcentów) a średnia, jak na mnie, nie najgorsza :).
HZ: 6%
FZ: 77%
PZ: 16%
HRmax na hopce na trasie Grunhof-Pampow.