Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
74.07 km 0.00 km teren
02:20 h 31.74 km/h:
Maks. pr.:45.30 km/h
Temperatura:21.0
HR max:185 ( 94%)
HR avg:159 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1998 kcal
Rower:Cust-tec

Trening #10 mocno

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 15.06.2011 | Komentarze 3

Ostatnio były dwa dni przerwy więc napalony byłem na rower niesamowicie. Prace skończyłem o 17, szybko do domu, talerz zupy z makaronem, pompowanko, zebranie gratów i przed 18 byłem już na trasie. Jako paliwo: w bidonie woda mineralna z miodem i magnezem a w kieszeni mleczko w tubce (sprawdzone ostatnio, pierwsze testy obiecujące ;P).
Tradycyjnie na początku lekko, rozgrzewkowo i szczerze mówiąc ten "prolog" nie napawał mnie optymizmem na dzisiejszy trening: nogi ciężkie, ospałe, cieżko rozbujać do 30stki... Myślę sobie no trudno, trza jechać, może jakoś się rozkręcą.
Ruszyłem na Głębokie. Tam w sklepiku zaopatrzyłem się jeszcze dodatkowo w małą butelkę wody niegazowej, którą prawie całą od razu opróżniłem. Potem niezbyt przeze mnie lubianą ścieżką do Tanowa a potem już nuuuuuuuudny i dłuuuugi odcinek do granicy w Dobieszczynie. Po drodze łyknęłem kogoś na trekingu z aspiracjami szosowymi, całkiem żwawo pomykał. Wyminął mnie później gdy miałem postój na granicy ale po dwóch minutach znów ruszyłem w "pościg". Lubię kręcić, jak jest kogo gonić, zawsze to jakaś motywacja i człowiek dostaję dodatkowego pałera.
Po kilku kilometrach skręciłem na Glashutte. Mniej więcej od tego rozjazdu (30km) czułem, że w końcu się fajnie rozgrzałem. Pulsometr wskazywał jazdę na granicy stref z lekkim akcentem na wysiłek nad progiem tlenowym. Pot ściekał po okularach ale nogi dobrze podawały a ciało dobrze się czuło - moc nie spadała wraz z kolejnymi kilometrami, a wręcz przeciwnie. Nie zapominałem też o regularnym nawadnianiu i szamaniu na trasie małych porcji mleczka - nie wtedy kiedy zachce mi się pić/jeść, ale na zaś. Mam wrażenie, że dzięki temu nie odczułem uczucia głodu czy permanentnego spadku mocy. Będe musiał przetestować te menu na kolejnych średnich i dłuższych trasach.
Wracając do trasy: minąwszy Glashutte szybka dzida do Grunhof, dalej ściężką rowerową do Pampow. Zmarszczka przed Pampow wzięta dynamicznie i szybko i bez większego zmęczenia. Następny przystanek to Blankensee a potem odbiłem na pofałdowaną ściężkę do Hohenfelde. Stamtąd na Bismark i ściężką wzdłuż szosy do przejścia granicznego w Lubieszynie. Początkowo miałem odbijać w Dołujach na Bezrzecze ale zrezygnowałem z tego pomysłu ze względu na słabą nawierzchnię. Pojechałem więc główną szosą aż do rogatek Szczecina. Tempo od Lubieszyna w przedziale 35-44 km/h. Bardzo bałem się na tym kawałku odcięcia, ale nogi były całkiem świeże. O dziwo aż do "mety" w centrum Szczecina jechało się naprawdę dobrze.

HZ: 4%
FZ: 34%
PZ: 61%

Tętno max na podjeździe przed Pampow.




Komentarze
Misiacz
| 18:15 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj Tak sądzę...
maccacus
| 17:21 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj Hehehe widać prawdziwy smakosz z Ciebie :) Jak będe miał okazję to napewno spróbuję... być może to jedna z tych potraw, które jedni nienawidzą a inni kochają ;)
Misiacz
| 16:55 czwartek, 16 czerwca 2011 | linkuj Czytając wpis u Sargatha natknąłem się na Twój komentarz o Fischbroetchen, więc jako żarliwy obrońca tychże buł pozwolę sobie zacytować lekko zmieniny komentarz: ;)))

"Z Fischbrotchen trzeba mieć niejakie doświadczenie:

1) Najgorsza wg mnie jest z makrelą ;)
2) Dobra jest ze śledziem Bismarck i Butterfisch
3) Musi być w tym cebula i sałata
4) Najlepsze są na Rugii, w Stralsundzie i w ... Altwarp, z Fischbudy w Wolgast też mi średnio podpasowała
5) Porządna buła na Rugii kosztuje 1,50 do 2,00 EUR, głupio (Sargath) trafił ;)

I na koniec najmądrzejsza z sentencji:
"Co jednemu smakuje, tym drugi wymiotuje" ;))) "
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa swejd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]