Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:40.07 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:41
Średnia prędkość:23.80 km/h
Maksymalna prędkość:48.40 km/h
Suma podjazdów:228 m
Suma kalorii:1200 kcal
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:40.07 km i 1h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
40.07 km 0.00 km teren
01:41 h 23.80 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:228 m
Kalorie: 1200 kcal

Ostatni raz...

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 02.03.2015 | Komentarze 7

...na rowerze byłem daaaaawno temu. Pokuty nie odprawiłem, obraziłem brać kolarską swoim lenistwem i brakiem motywacji.
Ale w sobotę była taka ładna pogoda, że musiałem pokręcić. Cube tak dawno nie jeździł, że ciśnienie w miszelinach spadło do 1,5 atmosfery ahahahaha. Moje ciuchy kolarskie tez jakieś takie przyciasne, ze smukłych kolarskich ud po naciągnięciu spodenek i nogawek zrobiły się kończyny ludzika reklamującego producenta moich opon. No nic tam. Jakby nie patrzeć 7kg mi przybyło odkąd skończyłem intensywnie jeździć. 
Wybrałem się na Głębokie. Początek spoko, ruszam ze szczytu Warszewa gdzie obecnie mieszkam więc najpierw płasko a potem w dół miodową - w sam raz na rozgrzewkę. Na licznik nie patrze bo szkoda się demotywować. Dojechawszy na Głębokie ruszyłem szosą na Wołczkowo i Dobrą. Prędkości oczywiście z przedziału pomiędzy "baba z mlekiem" a "obładowany sakwiarz". Na szczęście dużo rowerzystów nie było, tym bardziej kolarzy, więc wstydu stosunkowo mało :D. W Dobrej na rondzie odbijam na Buk i dojeżdżam do przejścia granicznego w Blankensee. Jak ja dawno tu nie byłem... Wspomnień czar. Tu mnie kiedyś Daniel zerwał, a tutaj jak jechaliśmy z Sargathem i Romkiem po raz pierwszy wykręciłem średnią ponad 35km/h, w tym sklepie kiedyś zdychaliśmy z Mateo po ustawce kupując wywietrzałe wafelki, a tutaj kiedyś z Erykiem i Krzyśkiem... Co zakręt to flashback. Droga powrotna, w sumie po śladach, mijała stosunkowo sprawnie pomimo lekkiego zmęczenia. Na szczęście przeszedł mi początkowy szok dla organizmu i nawet parę razy przekroczyłem 30stkę ahahahhaa. No i cóż, wszystko fajnie, nowe mieszkanie, spoko dzielnica ale... teraz każdy powrót z treningu oznaczać będzie wspinanie się na Miodową :) Powiem tylko, że zamknąłem na niej kasetę :P Więcej tłumaczyć nie trzeba. Jakoś się wdrapałem, nawet bez zatrzymania i doturlałem się do domu.
Fajnie było poczuć znowu szum wiatru i głuchy dźwięk 8,5 atmosfery na asfalcie. Niestety ten rok również zbyt intensywny nie będzie, ale mam nadzieję wykręcić więcej niż żałosne 1,5k km jak w zeszłym sezonie :)