Miałem jechać sam ale w ostatniej chwili, dosłownie jak już stałem ubrany i miałem wychodzić zadzwonił Eriko z propozycją wypadu. Chęć zgłosił również Krzysiek. Spotkaliśmy się na Głębokim i z małą obsuwą (jedyne 20 min :P) ruszyliśmy do Altwarp. Najpierw na Dobrą i Blankensee. Tempo raczej towarzyskie a chwilami totalne bajabongo poza kilkoma szarpnięciami. I tak sobie w miłej piknikowej atmosferze dojechaliśmy do Altwarp. Muszę przyznać, że nigdy tam nie byłem więc dzięki chłopaki za wskazanie drogi. Poza wahadłem i odcinkiem żwiru droga całkiem w porządku i fajnie się jedzie. W Altwarp małe szamanie i pogaduchy. Niebo zasnuło się ciężkimi, szarymi chmurami więc ruszyliśmy czym prędzej z nadzieją, że uciekniemy przed oberwaniem. No i udało się, trochę tylko pokropiło ale reszta drugi na sucho. Za Ahlbeck, na 85 kilometrze żegnam się z chłopakami bo trochę kończy mi się limit czasu, dokładam do pieca i lecę solo na Szczecin. Puls szybko rośnie i z AVG 139 robi się 147 więc nieźle zapitalałem... Ale ładnie się wkręciłem na obroty i trzymam dobre tempo (HR 165-175). Za Dobieszczynem wyprzedzam znajomą kolumnę w składzie Misiaczowa, Misiacz oraz Jarrek. Nie chcę jednak wypadać z rytmu więc pozdrawiam ich tylko krótkim "hej!". Za Tanowem łapie mnie niezły kryzys ale nie daje się i poniżej 30stki nie schodzę. Za Pilchowem na zjazdach jeszcze dokręcam i do domu przyjeżdżam nieźle wyjechany...
Dzięki koledzy za fajny trening i humory na trasie :) Do następnego!
Krzysiek
Jest git!
Moja gęba też się znalazła, kur... zapomniałem dziubka zrobić :P
Sielankowe widoczki w NRD
Eriko
Na przystani w Altwarp
:P
Ciemne stalowe chmury prawie nas zlały ale wrzuciliśmy 6-tkę i zwialiśmy
Okulary prawdziwego weight weenie, zawsze to kilka gram mniej i potem ogień na podjazdach :D
Wycieczka była no to muszą być fotostopy - chłopaki focą widok na Nowe Warpno
HZ: 23% FZ: 45% PZ: 30%
Komentarze (5)
Ahh te moje pro okularki prawdę mówiąc się odłamały kiedyś tam a nie mam grosza na nowe. Może mikołaj mi przyniesie coś pod choinkę... :) @ Adamicki drogi z bruku nie ma bo nie ma nawet bruku jest piach :)
"Okulary prawdziwego weight weenie, zawsze to kilka gram mniej i potem ogień na podjazdach :D" P.S. Czy one się tak w sumie nie...odłamały?
Hehehehe...a ja się toczę moim "TIR"-em, 17,5 kg na surowo bez niczego, a potem toto waży ok.22-23 kg gotowe do jazdy jednodniowej na dystansie od 120-300 km. Uch, wiem, że zawsze za dużo biorę balastu, ale cóż, tak mam :))). Pozdrawiam, mknąłeś jak pocisk! :)