Trening #21 Czyli szosa-men w prawdziwie trudnym terenie :D
Sobota, 1 marca 2014
· Komentarze(2)
Kategoria Rundy treningowe, MTB, 0-50km
Pojechałem rano na 9:00 na ten film o kolarzach organizowany przez Maraton Gryf. Na Głębokim spotkałem też Roberta, Piotrka B., Marcina i Artura. Dwóch pierwszych planowało dziś stutrzydziestokilometrową wytrzymałość po asfaltach na MTB z średnią powyżej 30km/h więc grzecznie odmówiłem. Marcin i Artur z kolei planowali lekki trening w terenie więc się z nimi zabrałem. Z początku podłączyliśmy się pod ekipę filmową, może nawet będziemy na kilku ujęciach. Jednak jak ruszyliśmy i okazało się, że organizatorzy zaplanowali więcej pozowania i dublowania niż jeżdżenia to szybko odbiliśmy w las i tyle było naszego udziału w tym projekcie. Szczerze to myślałem, że będzie to coś na kształt wideorelacji z Infrasettimanale Classico z Katowic, czyli ludziska ogarniają sobie normalny trening a ekipa + kamery na zawodnikach uwieczniają wszystko. Tryb typowego planu filmowego z dublowaniem scen, przejazdów i zatrzymywaniem się co kilkadziesiąt metrów jakoś do mnie nie przemówił.
W lesie dla mnie hardcore. Tempo niby tlenowe chociaż na podjazdach zatykało. Chłopaki pokazali mi nowe trasy wokół wieży Quistorpa, którą w końcu dzięki nim zlokalizowałem - byłem przekonany, że jest ona gdzieś po drugiej stronie lasu :) Szlaki naprawdę robią wrażenie, techniczne zjazdy i podjazdy. Oni śmigali przez wąwozy a ja z duszą na ramieniu pokonywałem podcięte zjazdy i ultrastrome piaszczyste podjazdy z nachylaniemia niedostępnymi dla szosy. Ciężki kawał chleba to MTB... Nie dość, że trza mieć kopyto coby przepchnąć te korby, trzymać dodatkowo równowagę na minimalnych prędkościach i maksymalnych nachyleniach na trudnym terenie i dodatkowo co chwilę rozkminiać, którą trajektorią pojechać żeby się nie wyebać :D. Dla mnie szosowca kompletna nowość ale za to bardzo ekscytująca. Na szosie to w zasadzie jedyne co Cię obchodzi, to żeby noga podała i żeby koła komuś nie liznąć...
Na koniec zjazd ponad 40km/h z jakimiś mini hopami i strach w oczach hahahaha. Chłopaki pokazali mi trochę prawdziwego XC, jestem przerażony ale i podjarany :D Dzięki za wypad! I do następnego!
Potem się rozjechaliśmy a ja pokręciłem sobie lekkim tempem na Wały i z powrotem do domu dokręcając trochę kaemów.
HZ: 10%
FZ: 44%
PZ: 41%

Na Błoniach już krokusy czyli wiosna :D
W lesie dla mnie hardcore. Tempo niby tlenowe chociaż na podjazdach zatykało. Chłopaki pokazali mi nowe trasy wokół wieży Quistorpa, którą w końcu dzięki nim zlokalizowałem - byłem przekonany, że jest ona gdzieś po drugiej stronie lasu :) Szlaki naprawdę robią wrażenie, techniczne zjazdy i podjazdy. Oni śmigali przez wąwozy a ja z duszą na ramieniu pokonywałem podcięte zjazdy i ultrastrome piaszczyste podjazdy z nachylaniemia niedostępnymi dla szosy. Ciężki kawał chleba to MTB... Nie dość, że trza mieć kopyto coby przepchnąć te korby, trzymać dodatkowo równowagę na minimalnych prędkościach i maksymalnych nachyleniach na trudnym terenie i dodatkowo co chwilę rozkminiać, którą trajektorią pojechać żeby się nie wyebać :D. Dla mnie szosowca kompletna nowość ale za to bardzo ekscytująca. Na szosie to w zasadzie jedyne co Cię obchodzi, to żeby noga podała i żeby koła komuś nie liznąć...
Na koniec zjazd ponad 40km/h z jakimiś mini hopami i strach w oczach hahahaha. Chłopaki pokazali mi trochę prawdziwego XC, jestem przerażony ale i podjarany :D Dzięki za wypad! I do następnego!
Potem się rozjechaliśmy a ja pokręciłem sobie lekkim tempem na Wały i z powrotem do domu dokręcając trochę kaemów.
HZ: 10%
FZ: 44%
PZ: 41%

Na Błoniach już krokusy czyli wiosna :D