...Stefan!
Poniedziałek, 13 kwietnia 2015
· Komentarze(1)
-...no co?
- TY CHUJU!
Stefan dał mi dziś w mordę. Ogólnie siedząc w robo miałem mega motywację żeby dziś pojechać. Wiadomo, nie ma to jak dostać po nogach od kumpli - to zawsze najlepszy motywator. Powróciwszy do domu jednak, spożywszy pyszny i sycący obiad, zaległszy na sofię i wyciągnowszy zakwaszone nogi zwyczajnie mi się odechciało. Co chwila jeszcze klepał zawór przeciwpowrotny od wyciągu w kuchni co było wymownym wskaźnikiem szalejącej za oknem wichury. Nagle jednak... coś we mnię pękło, wstałem, spojrzałem za okno i "pozwoliłem kąśliwemu uśmiechowi rozciągnąć się po mojej twarzy...". Po chwili naciągałem już owiewy i zapinałem kask. Wyszedłem na klatkę, zresetowałem zegary i dawaj na asfalty! Stefan się nie cyckał, od razu pokazał kto dziś będzie rozdawał karty. Skurczybyk nie pozwolił nawet rozpędzić się z Miodowej ale... może na powrocie pomoże? ;) Nogi jeszcze obolałe, nie zregenerowane ale było spoko.
Dodatkowo puls podniosła mi jedna sytuacja: zjazd z Miodowej, na pace ok 40km/h... tuż przed wjazdem w odcinek w lesie na chodniku przy domkach idzie chłopczyk i dziewczynka, na oko 7-10 lat i nagle wybiegają (!) w niedozwolonym miejscu prosto pod moje koła, krzycze z daleka "UWAGA!", chłopak w ostatniej chwili staje na środku jezdni pozwalając mi na granicy poślizgu go ominąć. Co ja już miałem w oczach to nie będe mówił...
HZ: 11%
FZ: 65%
PZ: 25%
- TY CHUJU!
Stefan dał mi dziś w mordę. Ogólnie siedząc w robo miałem mega motywację żeby dziś pojechać. Wiadomo, nie ma to jak dostać po nogach od kumpli - to zawsze najlepszy motywator. Powróciwszy do domu jednak, spożywszy pyszny i sycący obiad, zaległszy na sofię i wyciągnowszy zakwaszone nogi zwyczajnie mi się odechciało. Co chwila jeszcze klepał zawór przeciwpowrotny od wyciągu w kuchni co było wymownym wskaźnikiem szalejącej za oknem wichury. Nagle jednak... coś we mnię pękło, wstałem, spojrzałem za okno i "pozwoliłem kąśliwemu uśmiechowi rozciągnąć się po mojej twarzy...". Po chwili naciągałem już owiewy i zapinałem kask. Wyszedłem na klatkę, zresetowałem zegary i dawaj na asfalty! Stefan się nie cyckał, od razu pokazał kto dziś będzie rozdawał karty. Skurczybyk nie pozwolił nawet rozpędzić się z Miodowej ale... może na powrocie pomoże? ;) Nogi jeszcze obolałe, nie zregenerowane ale było spoko.
Dodatkowo puls podniosła mi jedna sytuacja: zjazd z Miodowej, na pace ok 40km/h... tuż przed wjazdem w odcinek w lesie na chodniku przy domkach idzie chłopczyk i dziewczynka, na oko 7-10 lat i nagle wybiegają (!) w niedozwolonym miejscu prosto pod moje koła, krzycze z daleka "UWAGA!", chłopak w ostatniej chwili staje na środku jezdni pozwalając mi na granicy poślizgu go ominąć. Co ja już miałem w oczach to nie będe mówił...
HZ: 11%
FZ: 65%
PZ: 25%