Wiatru ciąg dalszy. Niewiele słabszy wicher niż w poniedziałek i znów wiało z zachodu więc cała droga do granicy pod chamski wiatr. Po nawrotce o wiele przyjemniejsza część treningu i bardziej normalne prędkości. Nogi dalej porobione, zarządzam minimum dwa dni restu bo brakuje świeżości. Plusy: widać pierwszy progres na "aparacie tlenowym" bo już tak nie zatyka na Miodowej czy hopkach, puls się ładnie wkręca a płuca ogarniają wyższe obroty. Idą zmiany.
Na powrocie zajechałem do Świata Chmielu na Duńskiej - polecam smakoszom piwa. Wybór taki, że głowa boli, zanabyłem Ale Krajana i Krzepkie z Kormorana. Jeszcze nie zdecydowałem, które dzis wypiję ale w ramach walki z zakwaszeniem mięśni napewno nieomieszkam. Coś jednak czuję, że padnie na ejla...
HZ: 5% FZ: 63% PZ: 32%
Komentarze (2)
Jak Ci goryczka nie podchodzi to polecam koźlaki ;) Ten jest spoko i można go dostać w prawie każdym hipermarkecie: http://lawka-smakoszy.blogspot.com/2013/01/kozlak-browar-amber.html