Tak. Ewidentnie morale wysokie. Wstałem dziś o 4:15 rano, potem 12h w robo (w tym 9h trasy na drugi koniec wybrzeża), potem Iza pochłonęła tatę wieczorem a jak już Mama się zlitowała i pomogła małą księżniczkę uśpić to tata zamiast zalegnąć na sofie i wypić browara... rozłożył rolki i dokręcił chociaż godzinę. Motywacja jak na razie nie opuszcza :) A browara piję teraz, z czystym sumieniem hyhyhy.