Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
69.77 km 0.00 km teren
02:28 h 28.29 km/h:
Maks. pr.:61.43 km/h
Temperatura:28.0
HR max:181 ( 90%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:353 m
Kalorie: 1851 kcal

Trening #40 Gdzie ja jestem, dokąd zmierzam...

Czwartek, 23 czerwca 2016 · dodano: 23.06.2016 | Komentarze 2

Zawsze w sezonie mam co najmniej jeden taki trening, że wszystko idzie nie tak. Dziś był ten dzień. Najpierw zaraz po wyjeździe czułem, że to nie ta dyspozycja (który to już raz ostatnio...) i noga się buntowała. Potem tylne koło, w którym ostatnio miałem awarię szprychy, zaczęło się centrować. Musiałem co kilka kilometrów stawać i znów dociągać szprychy, dobrze, że wziąłem ze sobą klucz. Jeszcze ten wiatr. Potem spadek cukru nie wiadomo skąd bo obiad zjadłem konkretny odpowiednio wcześnie przed treningiem. Powrót już na oparach w tempie emeryta. Nie wiem o co chodzi. Pulsy nie chcą mi się wkręcać na obroty. Normalnie jestem w stanie przez długi czas wytrzymać tętna 160, 170 a teraz wystarczy, że się do tego zakresu zbliżę i już odcina nogi. Mam najeżdżone najwięcej kilometrów odkąd się bawie w kolarstwo, sezon rozpocząłem odpowiednim przygotowaniem na rolce ale mimo to jest źle. Wydaje mi się, że powód takiego stanu rzeczy jest niestety nie do przeskoczenia: brakuje mi regeneracji. W dzień praca, wieczorem czas dla dziecka, chodzę spać późno a wstaję wcześnie. W dodatku sen w nocy nie dość, że krótki to jeszcze przerywany pobudkami do córki, która ostatnio upodobała sobie witać kolejny dzień o 5:30... I tak się właśnie czuję, chronicznie przemęczony. Organizmu nie oszukasz. Ciężko w tej prozie życia znaleźć wystarczająco dużo czasu na treningi, a co dopiero jeszcze odpowiedniej jakości odpoczynek, który przecież jest kluczowy i tak samo ważny jak pot wylany na rowerze. Wychodzi na to, że Kołobrzeg pojadę dla zasady bo już opłacony ale kondycyjnie czuje się słaby, podcięty i zaorany. Niezbyt miła perspektywa. Potem chyba luzuje gacie i pokręcę sobie turystycznie. Jestem zmęczony tą ciągłą nierówną walką o formę, wynik, progres.

1: 24%
2: 58%
3: 17%
4: 0%
kad: 87



Komentarze
maccacus
| 07:59 poniedziałek, 27 czerwca 2016 | linkuj Dzięki za namiar na książkę Bartku! :)
barblasz
| 15:20 piątek, 24 czerwca 2016 | linkuj zajechany jak nic, takie życie amatora - czym się różnimy od PRO - tym że my po jeżdzie -prowadzimy normalne życie a oni się regenerują :)
znam paru mocnych gości którzy mają bardzo mało czasu -rower max 2-3 razy tydzień - trening 1 max 2 h - korzystają z porad R. Hebisz https://www.sportowo-medyczna.pl/fizjologiczne-podstawy-treningu-kolarstwie-gorskim-p-4841.html , ciekawe podejście do treningu bo siekają interwały cały rok :) looknij, co prawda do mtb ale pod szoskę też można zaadaptować - im na ścigi do 3h starcza ;)
pozdro i powodzenia KOXIE :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zejez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]