Z dużej chmury mały deszcz
Poniedziałek, 7 marca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Rundy treningowe
Wielkie plany były, morale wysokie i pogoda pikna. Cytując Siarę z Kilera: "To co się stało, że się zesrało!?"
A no na początku już w okolicach głębokiego, gdy się trochę rozkręciłem, uświadomiłem sobie, że zapomniałem telefonu a za granice bez komórki się nie wypuszczę. Bo plan był ambitny - poszosować na niemieckich asfaltach. Wróciłem do domu, wziąłem telefon ale wtedy jakoś i ochota zmalała, i tyłek zaczął boleć (wychodzi oszczędzanie na jakości spodenek)... Wszystkie te jak i pomniejsze czynniki, których wymieniać nie będe, spowodowały zmianę pierwotnego planu na rekreacyjna rundę przez Wołczkowo, Dobrą, Bartoszewo a potem dotyranie się na podjeździe pod Osów i powrót do domu.
Ogólnie średniawka: zarówno kondycyjnie jak i biorąc pod uwagę subiektywną ocenę frajdy z jazdy. Rower za to chodzi jak zegarek, tylko czynnik ludzki zawiódł ;)
A no na początku już w okolicach głębokiego, gdy się trochę rozkręciłem, uświadomiłem sobie, że zapomniałem telefonu a za granice bez komórki się nie wypuszczę. Bo plan był ambitny - poszosować na niemieckich asfaltach. Wróciłem do domu, wziąłem telefon ale wtedy jakoś i ochota zmalała, i tyłek zaczął boleć (wychodzi oszczędzanie na jakości spodenek)... Wszystkie te jak i pomniejsze czynniki, których wymieniać nie będe, spowodowały zmianę pierwotnego planu na rekreacyjna rundę przez Wołczkowo, Dobrą, Bartoszewo a potem dotyranie się na podjeździe pod Osów i powrót do domu.
Ogólnie średniawka: zarówno kondycyjnie jak i biorąc pod uwagę subiektywną ocenę frajdy z jazdy. Rower za to chodzi jak zegarek, tylko czynnik ludzki zawiódł ;)