Prolog do "wielkiej pętli" #3
Wyruszyliśmy z Centrum w kierunku Głębokiego. W nocy musiał być mróz bo krokusy na błoniach błyszczały w słońcu od szronu. Licznik Gosi wskazywał na 2 stopnie powyżej zera ale to chyba tylko dzięki słońcu bo Przemek, który wyjechał wcześniej spod Goleniowa pokazał mi wnętrze swojego bidonu:
Na Głębokim dołączył do nas Robert ze swoją dziewczyną Izą. Pogoda pomimo tego, że było chłodno, dopisała. Słońce świeciło, na niebie wiosenne cumulusy, bezwietrznie. Toczyliśmy się do Tanowa a stamtąd do Dobieszczyna. W Dobieszczynie odbiliśmy na szosę do Nowego Warpna (tak, tą znienawidzoną przeze mnie imitację szosy) i po kilku kilometrach skręciliśmy w prawo aby dojechać do jeziora Piaski. Tam planowaliśmy małe ognisko, kiełbaski itp. typowo niedzielne atrakcje. Przy jeziorze spotkaliśmy peleton turystów z dojrzałego przedziału wiekowego, którzy zdążyli już rozpalić ogień. Grzecznie się dołączyliśmy przynosząc z lasu trochę drewna na opał w ramach "wkupnego". Żarcie z ogniska było przepyszne :)
Najedzeni wyruszyliśmy w stronę Trzebieży skąd odbiliśmy w kierunku Polic.
Przed Policami odbiliśmy na Tatynię aby dojechać tym "skrótem" do Tanowa. Na tej szosie kierowcy pokazali klasę i kulturę. Jako, że droga była bardzo mało uczęszczana (mniej więcej jedno auto co 2 minuty) jechaliśmy sobie parami zajmując cały pas jezdni, co od niedawna jest w Polsce dozwolone. Oczywiście kierowca, pomimo wolnego przeciwległego pasa musi w swej wyższości trąbnąć na rowerzyste aby pokazać gdzie jego miejsce czyli w ich mniemaniu ścisła krawędź jezdni albo najlepiej pobocze... Szczytem szczytów okazał się motocyklista na jakimś harlejopodobnym japończyku, który również w tym celu otrąbił naszą grupkę. Ja rozumiem, gdyby ruch był gęstszy, gdyby z przeciwka nadjeżdżały samochody. Ale gdy droga jest praktycznie pusta, wyprzedzanie nie sprawia najmniejszego kłopotu to aż tak ich to boli, że rowerzyści jadą parami?
Po dojechaniu do Tanowa pożegnaliśmy Izę i Roberta, którzy odbili na Police. A nasza trójka dojechała szczęśliwie do Szczecina.
Gdyby tylko było troszkę cieplej z rana byłoby super, ale i tak to był bardzo udany wypad.