"Ale ma pan fajne oponyyy!"
Piątek, 27 maja 2011
· Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Tak ocenił walory mojego sprzętu kilkuletni chłopczyk, uczestnik majowej Masy Krytycznej w Szczecinie :).
Muszę przyznać, że to była moja pierwsza masa w życiu. Wrażenia jak najbardziej pozytywne! Niesamowity klimat, który tworzą ciekawi ludzie wart jest ruszenia tyłka z domu aby uczestniczyć w tym, ważnym chyba dla każdego cyklisty, wydarzeniu.
Z rozmowy z bardziej doświadczonymi masowiczami wywnioskowałem, że dzisiejsza impreza jest chyba jedną z rekordowych pod względem liczebności. W "peletonie" byli i typowi niedzielni rowerzyści, i freeriderzy, amatorzy kolarstwa górskiego jak i szosowego, kurierzy, rodziny z dziećmi w fotelikach, kilkuletnie brzdące i prawdziwi seniorzy. Znalazła się nawet parka na rowerach poziomych :). Przy akompaniamencie stadionowych trąbek i gwizdków zamanifestowaliśmy obecność rowerów na ulicach Szczecina. Jedni kierowcy klnęli pod nosem gdy musieli stać w korkach spowodowanych naszym przejazdem ale niektórzy wysiadali, patrzyli na korowód, uśmiechali się. Jest światełko w tunelu :)
Gdy zbliżaliśmy się do Bramy Portowej złapał nas lekki deszcz, który szcześliwie nie przerodził się w ulewę, choć mało brakowało.
Po powrocie na Plac Lotników ustawiliśmy się do pamiątkowego zdjęcia i rozjechaliśmy każdy w swoją stronę. Wróciliśmy z Gosią z uśmiechami na twarzach i plakatem w ręku. Jeśli tylko czas pozwoli za miesiąc znów weźmiemy udział.

Punkt startu - Plac Lotników

Sporo było takich brzdąców w peletonie :)

Całe rondo dla nas :) - Plac Grunwaldzki

Były też i poziomki...

a dla kontrastu przedstawiciel całkowicie przeciwnej koncepcji ;)
P.S. Nie pamiętam kiedy miałem ostatni raz taką średnią! :D Ale zabawa przednia :)
Muszę przyznać, że to była moja pierwsza masa w życiu. Wrażenia jak najbardziej pozytywne! Niesamowity klimat, który tworzą ciekawi ludzie wart jest ruszenia tyłka z domu aby uczestniczyć w tym, ważnym chyba dla każdego cyklisty, wydarzeniu.
Z rozmowy z bardziej doświadczonymi masowiczami wywnioskowałem, że dzisiejsza impreza jest chyba jedną z rekordowych pod względem liczebności. W "peletonie" byli i typowi niedzielni rowerzyści, i freeriderzy, amatorzy kolarstwa górskiego jak i szosowego, kurierzy, rodziny z dziećmi w fotelikach, kilkuletnie brzdące i prawdziwi seniorzy. Znalazła się nawet parka na rowerach poziomych :). Przy akompaniamencie stadionowych trąbek i gwizdków zamanifestowaliśmy obecność rowerów na ulicach Szczecina. Jedni kierowcy klnęli pod nosem gdy musieli stać w korkach spowodowanych naszym przejazdem ale niektórzy wysiadali, patrzyli na korowód, uśmiechali się. Jest światełko w tunelu :)
Gdy zbliżaliśmy się do Bramy Portowej złapał nas lekki deszcz, który szcześliwie nie przerodził się w ulewę, choć mało brakowało.
Po powrocie na Plac Lotników ustawiliśmy się do pamiątkowego zdjęcia i rozjechaliśmy każdy w swoją stronę. Wróciliśmy z Gosią z uśmiechami na twarzach i plakatem w ręku. Jeśli tylko czas pozwoli za miesiąc znów weźmiemy udział.
Punkt startu - Plac Lotników
Sporo było takich brzdąców w peletonie :)
Całe rondo dla nas :) - Plac Grunwaldzki
Były też i poziomki...
a dla kontrastu przedstawiciel całkowicie przeciwnej koncepcji ;)
P.S. Nie pamiętam kiedy miałem ostatni raz taką średnią! :D Ale zabawa przednia :)