Pogoda jak na styczeń wymarzona nie licząc mocnego wiatru ale skoro w jedną stronę było "pod" to w drugą będzie "z" ;) Pojechałem na Dobieszczyn. Potem skręt na Glashutte, Grunhof, Mewegen. W Blankensee odbijam na falbanki a w Bismark skręcam na granicę w Lubieszynie. Potem już kilka hopek i Szczecin. Zimno i wietrznie. Do Dobieszczyna wiatr w twarz i chwilami 23 na liczniku i 170 na pulsometrze... Po drodze mijam ustawkę z Głębokiego wymieniając pozdrowienia a kilka minut później 3-osobowy pociąg "dziadków", który chyba nie wytrzymał tempa młodzieży. Jedzie się dobrze choć na granicy skorygowałem nieco w górę pozycję siodła - coś się rozregulowało. Po nawrotce boczny sprzyjający lub w plecy więc tempo wzrosło i noga zaczęła dobrze podawać. W Bismark znów zmiana kierunku i boczny neutralny. Trochę za mocno się przypaliłem ale zabrakło dyscypliny - duże liczby na liczniku strasznie nakręcają hahaha. Samopoczucie super.
HZ: 5% FZ: 65% PZ: 30%
Komentarze (3)
Eryk skilluje ostro basen (codziennie albo co 2 dzien) a rower stoi i czeka na pogodę ale czuję że niebawem będę jeździł i później muszę go dać do serwisu bo szrot :)