Trening #32 kap kap

Środa, 11 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Deszczyk sobie kapie... Ale po kolei. Dzisiaj planowałem coś dłuższego to też zabrałem mundurek do pracy z nadzieją na rychłe ruszenie w tango wraz z wybiciem godziny 16tej. Rychło więc ruszyłem i mój zapał ostudził deszcz. Najpierw lekko kropił potem się rozpadał na dobre. Pojechałem na Głębokie, potem Dobra, Grzepnica, Bartoszewo i znów do Szczecina. W Pilchowie jakiś nieznajomy mi kierowca proponuje podwózkę do Szczecina, może też kolarz? Ja jednak twardy jestem więc przypomniałem sobie jak Lens mordował się w chmurach na Alpe d'Huez i z blatu łyknęłem Miodową. Klimat fajny, dobrze stymuluje psyche, woda lała się strumieniami w dół szosy a ja parłem na szczyt jak ów Teksańczyk. Zjazd gorszy od wjazdu, uważać trzeba bardzo bo w takich warunkach nie trudno o uślizg. Czas do domu.

Danych brak bo mi licznik po 10 minutach zamókł a opaski od pulsaka zapomniałem.

Komentarze (1)

Ja śpiewałem :)
http://www.youtube.com/watch?v=rmCpOKtN8ME

wober 18:59 środa, 11 kwietnia 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa edena

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]