Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
03:25 h 29.27 km/h:
Maks. pr.:51.80 km/h
Temperatura:17.0
HR max:171 ( 86%)
HR avg:146 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2416 kcal

Trening #36 Korki wyeabało.... :/

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 2

To nie był mój dzień choć zapowiadało się zupełnie inaczej...
Od czwartkowej jazdy strasznie drapało mnie gardło, przeziębiłem czy jaki uj? Nie wiem, mimo to dzisiaj grzechem byłoby nie skorzystać z pogody. Wybrałem się więc z planem spokojnego bajabongo po dojczach. Niestety zaraz jak w Dobrej skręciłem na Lubieszyn zonk - w mordę zawiało. I tak aż do Grambow się męczyłem, na liczniku 26 i walka o niski puls. No ale jakoś całkiem zgrabnie mi poszło i trzymając raczej lekkie tempo śmignąłem sobie do Locknitz. Tam przerwa na batonik i dalej w drogę ku Ahlbeck, czyli prawie idealnie na północ. Wiatr niby miał mi zajebiście pomóc ale tak kręciło między drzewami, że raz pociskałem z czwórką z przodu aby 100 metrów dalej męczyć się 30stką... Niezłe pomieszanie z poplątaniem. Puls nisko więc zgodnie z założeniami. Mijam Hintersee i odbijam na Ahlbeck. Dojeżdżam prawie do samej wioski, znów przerwa na batona i nawrotka na Szczecin. A piać znów w mordę dmie. Męczę się i rzucam mięsem bo pizga raz słabo raz mocno - najgorsze co może być bo wytrąca z rytmu i dekoncentruje. Dodatkowo gardło daje o sobie znać, płuca bolą przy głębszym wdechu. Jakoś dojeżdżam do Dobieszczyna i tam chowam się lesie. Bateria, która zaczęła się kończyć niewiedzieć czemu przy Ahlbeck, jest już na wyczerpaniu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem taki kryzys! Od kilkunastu kilometrów męczy mnie też łupanie w krzyżu ale jakoś przetrzymuję atak bólu i sytuacja się poprawia. Zmuszam się i zapuszczam 30-32 km/h. Tanowo wypada mi na 86 km gdzie notuję przeciętną 30,1 km/h. Liczyłem na lepszy czas ale mi do prawdziwych koksów daleko. Od Tanowa oprócz krzyża dochodzą sensacje żołądkowe, chce mi się rzygać, skręca mnie w brzuchu - no masakra. Wlokę się 25-27 km/h i marzę o ciepłej kąpieli w domu. Na Pogodno dojeżdżam styrany i totalnie wyjechany. I nie potrafię zrozumieć dlaczego? Jechałem jak na mnie lekkim tempem, z wyraźną rezerwą, treningi w tym roku też robię generalnie dłuższe niż w zeszłym. Mam nadzieję, że to jednorazowa awaria i będzie tylko lepiej.

Pozdrowienia dla Mateusza z którym mijałem się w Glashutte!

HZ: 13%
FZ: 81%
PZ: 5%


Komentarze
wober
| 17:51 sobota, 21 kwietnia 2012 | linkuj No co wy wiatru nie było dziś :)
Adam treningi dłuższe i dobrze a forma przyjedzie spokojnie ;)
saren86
| 17:47 sobota, 21 kwietnia 2012 | linkuj Pozdrawiam również :)
A rzeczywiście wiatr był dzisiaj beznadziejny...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa amysl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]