Ustawka z ekipą mi niestety przeszła koło nosa bo impreza się przedłużyła a jako, że robiłem za szofera to w domu byłem o trzeciej nad ranem... Sorry chłopaki! Jednak jak wstałem postanowiłem coś nie coś pokręcić. Trasę obmyśliłem w ostatniej chwili i postanowiłem wyjechać kolegom na przeciw czyli kierunek Stepnica. Od razu jak tylko wyjechałem wiedziałem, że lekko nie będzie. Wiatr był MASAKRYCZNY! W sumie większość trasy z niekorzystnym, tylko dwa czy trzy odcinki jechałem z pomocnym podmuchem w plecy. Wówczas spokojnie można było sobie kawkę sączyć a na liczniku cztery dyszki. W drugą stronę gorzej. Miałem jednak się dzisiaj wysiedzieć więc nie jechałem mocno. W Goleniowie minąłem się Tomkiem. Dojechałem przed Stepnicę i na przystanku zrobiłem sobie przerwę na batona. Czas gonił, chłopaków nie widać więc zabrałem się w drogę powrotną. Do Szczecina jeszcze jakoś się jechało ale potem w mieście wiatr w mordę i przeciskanie się w korkach. Puls niespecjalnie wysoki ale wyjechałem się mocno, głównie przez wiatr, który co chwila wybijał z rytmu, a boczne podmuchy były naprawdę niebezpieczne.
Ja jak to na mnie przystało jak zwykle coś wykombinowałem i pojechałem jakaś inną drogą na Goleniów. Przez jakieś wiochy ale ważne że dojechałem :) Ale ten wiatr...........