Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:665.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:14
Średnia prędkość:24.81 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:1306 m
Maks. tętno maksymalne:191 (96 %)
Maks. tętno średnie:166 (84 %)
Suma kalorii:14536 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:35.02 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Praca

Czwartek, 7 marca 2013 · Komentarze(0)

Trening #16 Pierwszy tysiąc :)

Środa, 6 marca 2013 · Komentarze(4)
Pojechałem dziś do pracy szosą z zamiarem potrenowania zaraz po fajrancie. Pogoda dopisała, nawet się trochę zgrzałem. Trasę zacząłem podjazdami najpierw Wilczą a potem Duńską w stronę Osowa. Czasu starczyło na półtorej godziny hasania po dojczach. Na 30-tym kilometrze kryzys i nogi osłabły. Na koniec dwie hopki pod Dołuje i Skarbimierzyce na dobicie. Puls spokojnie, w normie, trochę bolały plecy na koniec.
A teraz czas na spaghetti z podwójnym parmezanem! :D Mmmmm.....

HZ: 8%
FZ: 76%
PZ: 16%

Praca

Wtorek, 5 marca 2013 · Komentarze(2)
W drodze powrotnej zajechałem do Synkrosa po łożyska do mojej korby. Obecny pakiet Accenta złapał już luz.

Spinning #7 Ufff... koniec

Poniedziałek, 4 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Spinning
Agnieszka dała mi popalić. Lubię jak prowadzi zajęcia, jest dynamicznie, szybko i mocno, bez taryfy ulgowej. Pięknie weszło, uda spuchły jak u pudziana. Puls byłby wyżej ale po weekendowych wojażach trzyma się nisko mimo ognia w nogach - idzie pierwszy progres?
Cykl spinningów tym samym na razie kończę. Nowego karnetu nie kupię bo czuję, że przy zbliżającej się wielkimi krokami wiośnie nie będzie mi się chciało pocić w sali.

Lubie ten okres na przełomie zimy/wiosny. Surowe chłodne powietrze, zimny wiatr, walka z kilometrami, mokro w nosie, ma to swój kolarski klimat:


HZ: 9%
FZ: 15%
PZ: 76%

Praca

Poniedziałek, 4 marca 2013 · Komentarze(3)

Rege w puszczy :D

Niedziela, 3 marca 2013 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km
Ale frajda!!! :) Nie spodziewałem się, że mi, zapalonemu szosowcowi spodoba się jazda po puszczy. Może też dlatego, że jeszcze robactwo nie wylazło ale i tak było super. Tutaj również szczere wyrazy szacunku dla mojej Gosi, że w trudnych warunkach (nierzadko błoto, śnieg, lód i strome podjazdy) dała radę przejechać bez jednej gleby na w sumie szosowych oponach jakie ma założone w swoim Crosie. Ma chyba lepszą technikę niż ja bo ze dwa razy prawie wypadłem z trasy hahahaha.
Fajny regen. Puls niziuteńko, w ogóle nie chciał się wkręcać - nic nadzwyczajnego, wczoraj się wyjechałem.
Po szaleństwach w puszczy pojechaliśmy na myjnie.
Pogoda super. Wiosno napierd....!!!!


Gosia na leśnym podjeździe


Zaciesz jak u dziecka :D


Zaciesz #2


Rower ubrudzony...


Ja też :D

HZ: 35%
FZ: 5%
PZ: 1%

Trening #15 Wysiadówka z Mateuszem

Sobota, 2 marca 2013 · Komentarze(5)
Pogoda pikna ino zimno. Mogłoby być troszkę cieplej bo na tak długich treningach nie trudno się wychłodzić.
W planach była ustawka z Głębokim. O 10:00 spotkałem się z Mateuszem i niedługo później Piotrkiem - na szosie ale bez bidonu :D. Potem dojechał jeszcze Marcin ale miał inne plany i nie jechał z nami.
Krótko po dzisiątej peleton rusza i zabieramy się na dojcze. Wszystko fajnie, jedzie się ekstra i w Wołczkowie... zaczyna mi pływać przednie koło. Kapeć. Odbijam w bok i jeszcze zaliczam dziurę nieźle testując wytrzymałość obręczy - na szczęście obyło się bez pęknięć i wykrzywień. Piotr zahipnotyzowany treningiem nie zauważył mojej pany i pojechał dalej z grupą. Mateusz jechał obok więc zobaczył, że odbiłem z grupy i poczekał aż zmienię dętkę. Poszło sprawnie, na oko straciliśmy jakieś 5-6 minut. Dałem do pieca i postanowiliśmy gonić niestety taka strata przy tak licznej grupie i wietrze była nie do odrobienia. Z resztą jak się później okazało w Buku, gdzie spotkaliśmy dwójkę innych kolarzy, grupa pojechała w Dobrej na Lubieszyn a nie ja my na Blankensee. Ostatecznie daliśmy sobie spokój i swoim tempem pokręciliśmy na Locknitz. Fajnie się jechało choć wiatr nieźle spowalniał. Było chwilami 23km/h przy pulsie 175 :). Cóż... W Locknitz przy kocie krótki postój na dopompowanie mojego koła i uderzamy na północ do Ahlbeck. Za Hintersee wmordewind taki, że łeb urywało i nieźle wychładzało. Jakoś dowlekliśmy się do Ahlbeck gdzie znów zrobiliśmy krótką przerwę na batona i zabraliśmy się w drogę powrotną przez Dobieszczyn. Dzisiaj noga dobrze mi podawała i pomimo sporej objętości nie miałem jakiegoś większego kryzysu. Mimo to długa prosta do Tanowa nieźle nas wymęczyła psychicznie. Nienawidzę tej drogi. W Tanowie znów postój na podładowanie cukrów w sklepie - dzięki Mateo za Pepsi! :) Potem już spokojnie ścieżkami do Głębokiego. Pożegnałem się z kolegą i dokręciłem do setki po Miodowej i dalej Duńską i obwodnicą na Pogodno. Świetny trening. Puls w ryzach, czułem się świeży i mocny. Żałuję, że nie udało się zabrać z grupą ale jeszcze będą okazje. Zrobiliśmy sobie za to mocniejszy i długi trening we dwójkę, który myślę, że przyniesie większe korzyści. Nie ma że boli :)


Mateusz i Piotr na Głębokim


Ja z Piotrem :)


Pit Stop w Locknitz


Panoramka


Molteni :)


I krótki klip z dzisiaj, enjoy:


HZ: 14%
FZ: 70%
PZ: 13%

Pierwsza jazda na traktorze :)

Piątek, 1 marca 2013 · Komentarze(8)
Do Cieślaka i Siarneckiego po nakładki platformowe na pedały SPD a potem na karszera troszkę przemyć maszynę. Rower jak za tą cenę super! Wielkie dzięki Bartku! Tu się podreguluje, tam się przesmaruje i chyba sobie w tym roku maraton Miedwie ogarnę? :)
Dziwnie się jeździ na góralu po 3 latach katowania szosy ale nie moge się doczekać jak dorwę jakieś buty MTB i poszaleje po puszczy. Dziura w asfalcie? Eeee... jaka dziura? Jednak traktory mają swoje zalety.