Trening #24 Shooosa w końcu!

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(0)
W końcu szosa. W czwartek ją wypucowałem, nasmarowałem i dopieściłem aby była gotowa na wielki dzień. Niestety już w środę pobolewało mnie gardło i te 50 min na MTB trochę mi je sfatygowało. Myślałem, że dzisiaj już odpuści ale dalej migdałki obolałe trochę i gardło drapie to też postanowiłem wyjechać trochę później jak się ociepli, a nie jak wstępnie planowałem z rana z Mateuszem kawałek zabrać się z ustawką. Na trasę wyjechałem więc dopiero przed 15:00. Pogoda spoko ale mimo wszytko przydała się wiatrówka. Buty już bez owiewów i dopiero pod koniec gdy słońce chyliło się ku zachodowi zaczęło mi trochę doskwierać zimno w stopy. Dłonie w krótkich rękawiczkach i tutaj było już ok.
Postanowiłem, z racji niedoleczonego przeziębienia, pojechać zachowawczo ale nie do końca się to udało. Mimo to jestem zadowolony. Wyszło całkiem dobre tempo jak na ten puls i ilość wyjeżdżonych godzin a trzeba wziąść pod uwagę osłabienie organizmu. Zaczęło mnie lekko odcinać w okolicach 37 kilometra bo zapomniałem przygotowanego sobie wcześniej na tą okazję batonika. Po kilku kilometrach rozjechałem kryzys i toczyłem się dalej w kierunku Buku. 
Generalnie jestem zadowolony, nie ma tragedii, kwestia wyjeżdżenia.


A to co zrobił Kwiatek w Strade Bianche - czapki z głów. Nie wierzyłem własnym oczom, że to się wydarzyło naprawdę! Goodbye Peter... hehehehehe

HZ: 4%
FZ: 86%
PZ: 10%

No i przeszedłem na jasną stronę mocy, czyli STRAVĘ :) Na razie jest spoko, wydaje się być lepsza od Endomondo i lepiej dopracowana.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa lkazd

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]