Wycieczka
Sobota, 13 czerwca 2015
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe, Szosa
Trasa klasycznie czyli Warszewo, Głębokie, Pilchowo, Tanowo, Dobieszczyn, Glashutte, Pampow, Blankensee, Buk, Dobra, Wołczkowo, Głębokie, Warszewo.
Źle zaplanowałem kierunek pętli przeco męczyłem się większość trasy z przeciwnym wiatrem. Tempo miało być lekkie a mimo to od 40 kilometra był jakiś dramat. Temperatura zrobiła swoje, pojechałem też bez prowiantu a generalnie na trasy >50km zabieram coś na przekąske no i jeden bidon był gwoździem do trumny. Powrót z żałosnymi prędkościami na pustych nogach. Doczłapałem się jakoś do stacji benzynowej w Dobrej, tego Bobryka na wylocie na Buk, i zatankowałem pół litra coli. Spowodowało to jednak pewne perturbacje żołądkowe, które mogły skończyć się nagłym niezbyt przyjemnym zjawiskiem więc do domu dojechałem dosłownie na styk po czym zająłem łazienkę... Chyba dziś przesadziłem z dystansem w tych warunkach.
I w Tanowie mijałem się z Głębokim, tradycyjnie pozdrowiłem i ktoś krzyknął moje imie ale ja jako, że ślepy (minus 2 dioptrie) to nie rozpoznałem twarzy aczkolwiek po głowie wydawało mi się, że usłyszałem Daniela. No i słuch mam dobry bo w swojej relacji potwierdził takowe minięcie się ze mną :)
Pulsometru ostatnio nawet nie ubieram bo... po co? :D
Źle zaplanowałem kierunek pętli przeco męczyłem się większość trasy z przeciwnym wiatrem. Tempo miało być lekkie a mimo to od 40 kilometra był jakiś dramat. Temperatura zrobiła swoje, pojechałem też bez prowiantu a generalnie na trasy >50km zabieram coś na przekąske no i jeden bidon był gwoździem do trumny. Powrót z żałosnymi prędkościami na pustych nogach. Doczłapałem się jakoś do stacji benzynowej w Dobrej, tego Bobryka na wylocie na Buk, i zatankowałem pół litra coli. Spowodowało to jednak pewne perturbacje żołądkowe, które mogły skończyć się nagłym niezbyt przyjemnym zjawiskiem więc do domu dojechałem dosłownie na styk po czym zająłem łazienkę... Chyba dziś przesadziłem z dystansem w tych warunkach.
I w Tanowie mijałem się z Głębokim, tradycyjnie pozdrowiłem i ktoś krzyknął moje imie ale ja jako, że ślepy (minus 2 dioptrie) to nie rozpoznałem twarzy aczkolwiek po głowie wydawało mi się, że usłyszałem Daniela. No i słuch mam dobry bo w swojej relacji potwierdził takowe minięcie się ze mną :)
Pulsometru ostatnio nawet nie ubieram bo... po co? :D