W nocy Mała dała trochę czadu więc średnio się wyspałem. Dzień lekko zabiegany no i ulegliśmy rozleniwieni z Gosią pokusie: zamiast zrobić normalny obiad zamówiliśmy pizzę. To co działo się potem było straszne. Obżarłem się bez opamiętania, zjadłem jej mnóstwo, była taka dobra... Po prostu nie umiałem nad sobą zapanować. W związku z tym dramatem jaki rozegrał się w okolicy godziny szesnastej postanowiłem nic już do końca dnia nie jeść a po 20 wyjechałem na rolki spalić ile się da.
Sam trening: 5 min wprowadzenie kad 85-90 130bpm 70 min stabilnie w tlenie kad 90-95 135-145 5 min przepał na koniec kad 100 165bpm 10 min wyciszenie 80-85 120-125bpm
1: 29% 2: 65% 3: 4% 4: 0% kad 90 waga z rana 78,4 kg (co będzie jutro?!)
Kiedyś zastanawiałem się jaki był najbrzydszy kolarski kit ever. Zebra Supermario? Napaćkane uniformy Mapei? AquaSapone z początku wieku? Chyba znalazłem... Budujesz, remontujesz, urządzasz, ścigasz się? Castorama! Bada bum, tsss......
Komentarze (2)
Daniel BMI w normie ale kolarz nie patrzy na BMI hahahaha :) 30stka stuknęła, nie jestem już tym szczypiorkiem co 3-4 lata temu więc muszę ostro ścinać wagę żeby jako taką formę mieć. A o moje koło to się raczej martwić nie musisz, wątpię abym był w stanie Cię urwać, zawsze byłeś mocarz :)
O rany, to brzmi dramatycznie, współczuję, ale jednocześnie mam wyrzuty wobec siebie,żadnych ograniczeń i siłowni, oj będę wam płakał na kole ;) A Twoje bmi chyba nie jest takie złe?