Dzisiaj zapuściliśmy się z Robertem trochę dalej na północ. Spotkaliśmy się w Tanowie gdzie dojechałem od strony Głębokiego. Potem spokojnym tempem do Dobieszczyna i tuż za granicą odbiliśmy na Hintersee. Jak minęliśmy Hintersee uderzył w nas niezbyt silny ale wystarczająco irytujący wmordewind. Początkowo były plany aby dojechać do Eggessin ale gdy dotarliśmy do Ahlbeck godzina była już tak późna, że zdecydowaliśmy zawrócić. Zamiast jednak tłuc się z powrotem na Dobieszczyn odbiliśmy w na Glashutte, Grunhof, Pampow, Blankensee, Buk i Dobrą. Na koniec czekała na nas "wisienka" całej wycieczki - osowski podjazd hehe. O dziwo poszło mi całkiem nieźle, wspięłem się szybciej niż na świeżaka, pomimo przejechanych 80km. Dziwne... Wypad naprawdę udany, całkiem dziarskie tempo. Mocno dokuczała jednak temperatura, a raczej różnica: na początku wyjazdu termometr dobijał 10 stopni a na końcówce było ok. 2 stopni.
Komentarze (2)
Powiem Ci, że jak sobie pomyśle, że jechałeś całą trasę w rękawiczkach bez palców to normalnie rispekt... W moich pełnych z windstopperem było chwilami chłodno, a jak sobie pomyśle, że miałbym mieć odkryte palce i tylko lycre na dłoni - masakra!