Niedzielna wycieczka z Małgosią
Niedziela, 3 lipca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
W niedzielę wybrałem się z Małgosią na wycieczkę do Niemiec. Wyjechaliśmy w kierunku Głębokiego aby tam odbić na Dobrą i przejście graniczne w Buku. Następnie pokręciliśmy na Mewegen gdzie skręciliśmy na południe, na Locknitz. Pogoda była całkiem przyjemna i temperatura w sam raz - 20 stopni. Niemieckie wioseczki urzekły nas po raz kolejny swoją malowniczością i porządkiem. Nastrój niedzielnego popołudnia dopełniał klimatu.

Wjazd do Mewegen od strony Blankensee, prowadzący przez rozległe pola kukurydzy.

Panorama Mewegen.

Gosia na głównej ulicy Mewegen.
Tak sobie kręciliśmy aż dojechaliśmy do Boock. Przemknęliśmy żwawo przez wioskę i skręciliśmy na Locknitz. Jechało się całkiem przyjemnie, wiatr w plecy, wyszło słońce a dookoła pofalowane pola zboża, lasy - idealny relaks. Niedługo potem zajechaliśmy do centrum Locknitz gdzie zrobiliśmy sobie małą przerwę. Nie braliśmy jedzenia i mieliśmy tylko to co w bidonach i szczerze mówiąc chętnie bym wtedy coś przekąsił. Gosia jednak dzielnie się trzymała i ruszyliśmy dalej na Retzin. Tam zaczęły się fajne, choć krótkie, podjazdy. Tempo spadło i turlaliśmy się tak do Grambow. Następnie nowowybudowaną ścieżką rowerową do Linken i tam wróciliśmy do Polski. W Dołujach odbiliśmy na Bezrzecze i dalej do Szczecina.
Bardzo fajna i sympatyczna wycieczka, zwłaszcza, że od dawna nie byłem na takiej luźnej przejażdżce z moją dziewczyną. Miłe zakończenie tygodnia :)

Wjazd do Mewegen od strony Blankensee, prowadzący przez rozległe pola kukurydzy.

Panorama Mewegen.

Gosia na głównej ulicy Mewegen.
Tak sobie kręciliśmy aż dojechaliśmy do Boock. Przemknęliśmy żwawo przez wioskę i skręciliśmy na Locknitz. Jechało się całkiem przyjemnie, wiatr w plecy, wyszło słońce a dookoła pofalowane pola zboża, lasy - idealny relaks. Niedługo potem zajechaliśmy do centrum Locknitz gdzie zrobiliśmy sobie małą przerwę. Nie braliśmy jedzenia i mieliśmy tylko to co w bidonach i szczerze mówiąc chętnie bym wtedy coś przekąsił. Gosia jednak dzielnie się trzymała i ruszyliśmy dalej na Retzin. Tam zaczęły się fajne, choć krótkie, podjazdy. Tempo spadło i turlaliśmy się tak do Grambow. Następnie nowowybudowaną ścieżką rowerową do Linken i tam wróciliśmy do Polski. W Dołujach odbiliśmy na Bezrzecze i dalej do Szczecina.
Bardzo fajna i sympatyczna wycieczka, zwłaszcza, że od dawna nie byłem na takiej luźnej przejażdżce z moją dziewczyną. Miłe zakończenie tygodnia :)