Trening #34 Prawie jak TTT

Środa, 7 września 2011 · Komentarze(5)
Tak tak... Moooocny trening. Miało być nas więcej ale wyszło jak zwykle. Na Głębokim pojawili się Trener oraz ucywilizowany Paweł, który przeszedł na słuszną stronę mocy :D
Ruszyliśmy spokojnie rozgrzewając mieśnie na małym blacie. Chwilę później mały akcent gdzie skoczyliśmy z Romkiem za autobusem aby trochę obudzić ciało. Potem aż do Blankensee równo 30-33km/h a od tej wioseczki poprowadziłem chłopaków przez Mewegen, Grunhof, Glashutte, Dobieszczyn, Tanowo z powrotem do Głębokiego.
Tempo od 10 kilometra ostre i cały czas sztywne 37-42 km/h. Górka nie górka, trener zapowiedział walkę o AVS 35km/h więc nie ma płaczu - trzeba kręcić. Paweł miło zaskoczył bo choć to jego pierwsze próby z szosą to dawał konkretne i mocne zmiany - będzie mocny jak trochę się rozjeździ. Jednak te 10 tysięcy wyjeżdżone na MTB swoje robi i siłę w udach chłopak ma. Ja tutaj trochę odstawałem od kolegów i niestety aż takiej mocy nie generowałem, ale swoje do wyniku dołożyłem. Z resztą całą drogę praktycznie zmiany szły bardzo równe i regularne więc nikt się nie opieprzał. Pod koniec Romek zasugerował krótsze ale mocniejsze wyjścia co bardzo mi podpasowało.
Od Tanowa do Pilchowa za lokomotywę robił już Wober i do Pilchowa dojechaliśmy ze średnią 35,2 km/h! Dla mnie rekord, w życiu takiej średniej nie widziałem na swoim liczniku. Potem rozjazd do Głębokiego. Było ciężko, ale jeszcze w czerwcu mogłem pomarzyć o utrzymaniu się na kole przy takim tempie. A tutaj jednak dodatkowo swoje regularnie pracowałem. Gdybyśmy jechali w większej grupie myślę, że mógłbym tak jeszcze dalej pojechać, ale we trójkę zmiany były stosunkowo częste i przyznam, że chwilami wisiała nade mną groźba urwania.

Trening bardzo motywujący, przekroczyłem swoje kolejne granice. Praktycznie cały dystans na wysokich obrotach, z resztą średni puls mówi wszystko: 161 ud/min. To już raczej tętno wyścigowe :) Dużo się jednak nauczyłem o własnym organizmie, jak reaguje pod takim obciążeniem, starałem się w odpowiedni sposób gospodarować siłami i oddechem. Roman mówi, że to dobrze tak pojechać czasem na max obrotach, przyzwyczaić ciało do takiego długotrwałego wysiłku więc wierze, że mi to wyjdzie na dobre :D
Teraz jednak trzeba zluzować bo ostatnio było mocno lub bardzo mocno a taką jazdą niczego nie zbuduje. Muszę wyjeździć się przez te dwa tygodnie w tlenie i dać zregenerować się nogom aby mieć jakąś formę na wyścig w Łobzie.

Dzięki koledzy za trening, czułem się prawie jak na drużynowej czasówce :D
Do następnego!

HZ: 7%
FZ: 25%
PZ: 65% - matko świnta... :)


Turbodoładowani :D

Komentarze (5)

Na wyścigach to ja miewałem średnie 185 :) Mam nadzieję, że na wiosnę dołączę do szosowców:) Wtedy będziemy rywalizować o to aby nie być najgorszym w stawce;)

widmo 20:31 sobota, 10 września 2011

Wy się nie kłóćcie kto odstawał bo razem zrobiliście dobrą robotę :)

wober 08:07 piątek, 9 września 2011

Adam to ja odstawałem od Was :(
dzięki za jazdę, było mocno, ale człowiek od razu szczęśliwszy jak w kość dostał :))

pozdro

sargath 06:46 piątek, 9 września 2011

Orajt :)

maccacus 21:59 czwartek, 8 września 2011

Dwa tygodnie w tlenie? Żartujesz? Zrób kilka dni lekko i znowu jakieś interwały bo się organizm przestawi na lekkie kręcenie. Teraz dostał i progres już masz (czyt. zmiany w organizmie). Jak pojeździsz w tlenie to wszystko pójdzie na marne :)
Zrób sobie dwa weekendy teraz mocniejsze. Wpadasz w tempo wyścigowe i dobrze organizm wie co go czeka.

ps. Dzięki za jazdę, było smerfastycznie i oby częściej :)

wober 20:37 czwartek, 8 września 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa emchl

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]