Znowu obrzydliwa siła. Nienawidzę tych ćwiczeń. Maszyny jeszcze da się przeżyć ale interwały na stacjonarnym to istna gehenna.
Na początek suwnica 4x20. Potem maszyny na klatę, triceps, biceps, grzbiet - ogólnowzmacniające.
45 minut rowerka w tym 4x3min na 300W, kadencji 70 i pulsie 165-175. 175 to z resztą był dzisiejszy max (tydzień temu na tym samym ćwiczeniu wykręcałem 185). Średni puls 140
HZ: 45% FZ: 20% PZ: 24%
Potem na maszynie na dwugłowy. Na koniec znów 4x20 na suwnicy aż piekło. Po schodach schodziłem jak na kołkach :)
hyhyhhy to widze motywacja jest ;) Interwały właśnie wolę na trenażerze niz na dworze. Jakoś lepiej wchodzą. Zobaczysz sobie jak zwiększysz czas interwału to dopiero bedzie boleć :D