Pomału zaczynam wkręcać się znów w regularne treningi. Kaszel już lekki, czasem tylko mocniej złapie ale to ten pożyteczny, wykrztuśny :) Na wypad podłączył się też mój kolega Michał, który zaczyna dopiero swoją przygodę z szosą. Kolega kręcił sobie na kole a ja sprawdzałem jak z kondycją. Ogólnie nie jest źle. Puls trzymał się nisko, noga po rozkręceniu całkiem całkiem więc koniec biadolenia, trzeba się brać do roboty. Dzisiaj lekkie tempo aby kompana nie zgubić i nie zniechęcić. Pojechaliśmy na Dobieszczyn, potem w dół do Locknitz. Dalej na hopki i powrót przez Grambow, Lubieszyn, Dołuje, Mierzyn. Na koniec jeszcze Miodowa (dobrym tempem) i odprowadziłem kompana na Duńską. Z Duńskiej postanowiłem dokręcić przez centrum do domu. Zjeżdżam ja sobie zjeżdżam z tej Duńskiej. Na wypłaszczeniu lekko ponad 40 km/h jak w mordę strzelił. Widzę, z bocznej uliczki, próbuje się wbić Honda Accord, widzę kierowce, patrzy w prawo, potem w lewo (czyli na mnie), znów prawo, znów na mnie i.... rusza!!!!!!! Kur**a mać! Na szczęście wziąłem ten scenariusz pod uwagę, więc widząc to auto już wcześniej "zdjąłem nogę z gazu" i ręce w pogotowiu na klamki. Koło tylne zblokowane, przednim pompuje klamkę i cudem jakoś omijam samochód i zatrzymuje się tuż przed zderzakiem. Brakowało pół metra i przeleciałbym przez maskę. Patrze na kierowcę... BABA! Kurde nie jestem szowinistą ale stosunkowo sporo kobiet nie ma drygu do kierowania autem. Nie jeżdże rowerem po ulicach od miesiąca i powiem Wam, że na 5 przypadków takich wymuszeń 4 to baby a jeden chłop. Coś jest na rzeczy. Wkurwiony na maksa (bo już widziałem w wyobraźni połamany widelec, skasowane koło i mnie w szlifach) nawrzucałem jej jak jakiś wariat i w amoku zostawiłem pięścią pamiątkę na karoserii. Może się nauczy patrzeć w lewo, a nie tylko spoglądać... Tępa... ech!
Ogólnie nie licząc epizodu z tym imbecylem drogowym wypad bardzo udany.
Taki epizod z autem chyba każdy z nas nie raz zaliczył. Dlatego nie jeżdżę po mieście (chyba że praca), rowerzysta wogóle jest olewany i trzeba zawsze brać poprawkę na tych debili. Ps. Kręćcie jakiś zlot na piątek-week, piszę się :)