No ale jak się wstaje o 11:30... Po południu pogoda trochę się popsuła ale było ok. Nie padało, nie było specjalnie zimno i wiatr w normie, tylko słońce się pochowało a tak fajnie rano przez okna świeciło. Na trasach prawie nikogo, a już szosowców kompletne zero. Przynajmniej o tej godzinie. Półtorej godzinki odbębnione.