MTB hardcore edition
Sobota, 18 maja 2013
· Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Lekko i krótko, żeby rozruszać trochę nogę na jutrzejsze harce. Pojechałem z Gosią. Mieliśmy początkowo uderzyć na Locknitz ale chmury jakieś takie nieprzyjazne więc padło na luźne pokręcenie się po puszczy. Na początku wszystko super i fajnie, sucho, jechało się przyjemnie. Pokazałem Małgosi jeden dość trudny (jak na lamerów...) odcinek ale dała radę pomimo szosowych wąskich opon. No i po chwili się zaczęło. Najpierw delikatne kap kap a potem oberwanie chmury. A my akurat na zjeździe. Po kilku minutach wszystko było już totalnie przemoczone i brudne więc pomykaliśmy błotnistymi leśnymi ścieżkami aż się kurzyło, znaczy chlapało. Po wszystkim od razu na myjkę obmyć rowery bo niestety, garażujemy je w domu. A było co myć:

Moje piękne szosowe buciki i równie piękne francuskie szosowe pedały... buuuuu

Małżonka - bez komentarza. Ale nawet jej się podobało ;)
Moje piękne szosowe buciki i równie piękne francuskie szosowe pedały... buuuuu
Małżonka - bez komentarza. Ale nawet jej się podobało ;)