Wpisy archiwalne w kategorii

Rundy treningowe

Dystans całkowity:22004.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:767:24
Średnia prędkość:28.62 km/h
Maksymalna prędkość:67.90 km/h
Suma podjazdów:62724 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:183 (92 %)
Suma kalorii:552552 kcal
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:56.13 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Trening #17 Szosa 120 min

Niedziela, 11 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Pogoda mega syfna i w planach były 2h rolelk. Mimo to wracając ze świątecznych zakupów jakoś tak się przejaśniło nawet słońce błysnęło więc krzyczę: ŻONO JADĘ NA ZEWNĄTRZ! Podjarany szykuję pierdyliard warstw ciuchów, chociaż nie, przesadziłem, dziś tylko milion bo było +5. Naciągnąłem to na siebie, dobiłem oponki do 7 barów bo szosy mokre, pacze za okno a tam znowu kropi. Już miałem zacząć się rozbierać i rozkładać rolki ale coś mnie tknęło, coś targnęło mą kolarską duszą, coś sprawiło, że postanowiłem się dziś sponiewierać. No i wyjechałem.

Trasa przy tak dupnej pogodzie mogła być tylko jedna: pętla na Stolec. Jeszcze do Tanowa było spoko choć dupa mokra bo nie mam asssavera i chyba muszę poważnie przemyśleć tą sprawę... W Tanowie niestety nie zauważyłem wielkiej kilkunastometrowej kałuży głębokiej aż po szprychy. Gdy ją już zauważyłem to akurat mnie auto wyprzedzało więc nie mogłem jej ominąć. Wpadłem więc w wodę z prędkością 30km/h co równało się zalaniu wszystkiego co na sobie miałem. Cóż począć panie dobrodzieju, trza kręcić dalej wszak trening MUSI ZOSTAĆ ODBYTY. Za Tanowem zaczęło już nieźle siąpić deszczem i w dodatku wiało w mordę więc jazda daleka była od przyjemności. Modliłem się tylko, żeby w końcu zobaczyć skrzyżowanie na Stolec, wtedy powieje z boku. Po drodze wciągnąłem banana, żeby nie odcięło. Za Stolcem powiało już nawet lekko w plecy ale nie wrzucałem na blat bo szkoda mi korby w tym syfie, więc mieliłem na młynku. W Blankensee lecę dalej falbankami omijając szosę na Buk i wylatuje tuż za Bukiem na prostej do Dobrej. Wieje już ładnie w plecy więc poleciałem trochę szybciej. W Wołczkowie zaczęło już się robić szarawo a Miodową podjeżdżałem praktycznie w ciemnościach. Dodatkowo jakoś na podjeździe musiałem przedziurawić oponę bo tylne kolo zaczęło pływać a na nierównościach dobijałem do obręczy. Mimo to postanowiłem dojechać już do domu mając nadzieję, że powietrza starczy. Wizja zmieniania dętki po ciemku w deszczu jakoś do mnie nie przemawiała.
Ogólnie trening wyszedł spoko, puls przewidywalny, noga kręciła i odcięcia nie było. Gdyby nie pogoda byłoby nawet przyjemnie.

1: 2%
2: 36%
3: 60%
4: 2%
5: 0%
kad: 87

Trening #12 Szosa 120 min

Sobota, 3 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Pętla na Bismark. Pogoda fajna, sporo słońca ale zimno mega. Temperatura na termometrze pokazywała 1 stopień, odczuwalna wyraźnie niższa. Najbardziej jednak dokuczały lokalne przymrozki i lód na fragmentach szosy co wymuszało miejscami bardzo zachowawczą jazdę i pilnowanie przyczepności.

1: 7%
2: 43%
3: 44%
4: 6%
5: 0%
kad 86

Trening #8 Szosa 120 min

Niedziela, 20 listopada 2016 · Komentarze(0)
Rano było słońce ale potem jakoś się chowało za altostratusy w związku z czym było zimno. Uczucie chłodu potęgował wschodni, silny wiatr, który w pierwszej połowie treningu zdecydowanie pomagał. Zapowiadało to jednak ciężki powrót do domu. Jazda na czuja w tempie, które uważałem za tlenowe. Grunt, że dwie godzinki zaliczone!

Trening #4 Do Buku

Sobota, 12 listopada 2016 · Komentarze(0)
Lekko bo kaszel lekki. Miodową zjeżdżałem baaaardzo zachowawczo, asfalt bardzo niepewny a w zacienionych miejsach cienka warstwa ledwo widocznego lodu - najgorsze co może być. Wirus prawie wyleczony.

Trening #2

Niedziela, 6 listopada 2016 · Komentarze(0)
Moja nudna pętelka na Buk i Blankensee, z powrotem po śladach. Pogoda taka sobie, na szczęście nie padało ale wiatr i temperatura dała się we znaki. Noga daleko daleko... Jazda bez licznika to mega dziwne uczucie ale z drugiej strony teraz mogę sobie na to pozwolić bo to okres lekkiego rozkręcającania więc pogoń za cyferkami nie wskazana.

Trening #45 Solo do Nowego Warpna

Sobota, 16 lipca 2016 · Komentarze(1)
Batonik musli z Lidla smakował wybornie na ławeczce nad Zatoką Nowowarpieńską. Fajna pogoda, słonecznie, dobrze się jechało. O wietrze nie pisze już bo u nas to zawsze pizga hyhyhy. Lwia część na spokojnie tylko na powrocie z Nowego Warpna do Dobieszczyna doszedł mnie jakiś kolarz z mundurku BBtouru i z 31 zrobiło się 36km/h. Potem pożegnałem kolegę i potoczyłem się przez uroczą wioskę Stolec.

1: 26%
2: 62%
3: 11%
4: 0%
kad: 87

Trening #43

Sobota, 9 lipca 2016 · Komentarze(0)
Tlenik na rozruszanie po dłuższej przerwie.

1: 11%
2: 76%
3: 13%
4: 0%
kad: 91