Tylko godzinka ale za to intensywnie. Kilkuminutowa tempówka zaprowadziła mnie nawet do 184 bpm :) Patent z słuchawkami się sprawdza więc dzisiejsze przypalenie sponsorował Sub Focus:
Puls ospały. Po nogach czułem, że dostają co im się należy ale tętno cały czas trzymało się bardzo nisko. Przesłuchałem sobie w trakcie treningu albumy Underworld "A Hundred Days Off" i Jane's Addiction "The Great Escape Artist" na zwykłych słuchawkach i wtedy najszybciej mi czas upływa. Wzrok w podłogę, muza w uszach i kręci się jak w transie.
Na marginesie: komputerek Sigma ROX 5.0 jaki niedawno miałem okazje sobie sprawić okazał się być tandetnie wykonany: matowe czarne wykończenie obudowy łuszczy się jak lakier w 30 letnim oplu :/
Ech założenia założeniami a życie swoją drogą. Zeszły tydzień totalnie urwany - w pracy armagedon, wyjazdy, późne powroty a wieczorem Mała dawała czadu. W weekend zamiast pojechać na wycieczkę układałem szwagrowi płytki w domu. Także ujowo mi to wyszło :(. Motywacja kurcze siada ale dziś cudem się zmusiłem, poprosiłem żonę o uśpienie Małej i wskoczyłem o 21 na rolki. Udało się pokręcić półtorej godziny - sukces! Ale obawiam się jak ja będe w stanie wytrzymać 2h które sobie założyłem w okolicach grudnia i stycznia. "M jak Miłość" się nie nadaje, normalny film typu "Kapitan Phillips" za trudne do skupiania się, kanał informacyjny tylko mnie wkurwił (Macierewicz szefem MON... Boże Ty widzisz i nie grzmisz!) idealnie za to nadaje się VH1 Classic i blok "Smells like 90's" - klip za klipem i już trzeba było rozjazd zrobić. Mam nadzieję, że jutro "nie zapomnę" pokręcić godzinki, takie mam założenie.
Tlenowo w zakresie 65-75%. Kadencja 90-100. Godzinka w miarę szybko zleciała ale dupa boli od siodła. Na szczeście nauczyłem się jeździć na stojaka i pić z bidonu także technika ogarnięta. Udało się nawet trochę pojechać bez trzymanki :D
Kolejne must have, które wyszły w praniu: - wentylator - chyba z robo gwizdnę bo zimą i tak stoją nie używane - jakaś rozpinana osłonka nad ramą bo pot się leje strumieniami
Po wieloletnim narzekaniu na brak narzędzia treningowego zimą w końcu udało się zorganizować sobie wymarzone rolki. Wybór padł na Elite Arion ze wzgledu na składaną ramę (rozważałem jeszcze Tacx Antares T1000).
Dlaczego rolki? - filozofia klasycznego trenażera jest dla mnie nie do zaakceptowania, próbowałem go w Decathlonie i czułem, że to nie to - bezproblemowość rolek: stawiasz szosę na rolkach i jedziesz, zero pieprzenia się ze zmienianiem opon, wpinaniem koła w stelaż, montowaniem manetek, przekładaniu czujnika prędkości.... więc w zimę jak będzie ładna pogoda po prostu ubieram się cieplej i jadę na ulicę - wyrabiamy nienaganną technikę jazdy czyli krótko mówiąc nie będzie nami rzucać na rowerze - oprócz nóg angażujemy wszystkie inne mięśnie potrzebne do jazdy na rowerze a więc ramiona, grzbiet, mięśnie głębokie które cały czas pracują aby utrzymać równowagę - rolki wymagają pewnej koncentracji przez co czas mam wrażenie leci nieco szybciej - obciążenie reguluje się po prostu przerzutką, jak w normalnej jeździe
Wady? Ewidentnie zbyt słabe obciążenia do przeprowadzenia efektywnego treningu siłowego a pod tym pojęciem rozumiem symulowanie mocnego podjazdu czyli kadencja <70 i przepychanie z trudem korb. Mój model nie ma żadnego obciążenia więc na najtwardszym przełożeniu 53x12 nie uzyskamy aż tak dużego oporu. Nie mniej jednak przy takim przełożeniu jazda z kadencją >80 rpm dłużej niż minutę powoduje u mnie wzrost tętna nawet do poziomu 85% maxa. Zwiększając obroty spokojnie zapowietrzyłbym się do 90%. Tak więc pod tempówki świetne narzędzie. Ale nie z takim nastawieniem je kupiłem. Ich głównym zadaniem ma być wyrobienie u mnie bazy tlenowej więc większość treningów to będą 2h jazdy w 1 i 2 strefie.
Wrażenie podczas jazdy na rolkach mógłbym porównać do lecenia z wiatrem po gładkim niemieckim asfalcie. Przy prędkości 32-25km/h puls trzyma mi się w przedziale 65-75% i tak też zazwyczaj jedzie mi się obecnie w realu gdy wiatr daje mi w plecy.
No więc tego... kopyto trzeba zacząć budować na 2016 bo jeśli uda się połączyć ojcostwo z kolarstwem to ścigania trochę będzie hehehe.
Przy okazji dziękuje Grześ za garść cennych rad przed zakupem! Przydały się :)
Jedna z moich pierwszych prób, bodajże piąty raz na rolkach, nie takie to straszne :)