Wpisy archiwalne w kategorii

Rundy treningowe

Dystans całkowity:22004.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:767:24
Średnia prędkość:28.62 km/h
Maksymalna prędkość:67.90 km/h
Suma podjazdów:62724 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:183 (92 %)
Suma kalorii:552552 kcal
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:56.13 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Trening #36 Wieczór z Miodową

Poniedziałek, 13 maja 2013 · Komentarze(7)
Biełkow pojechał zajebistą ucieczkę a Betancur zajebiście cieszył się z drugiego miejsca ;P no to trzeba było zajebiście pokręcić. No może przesadnie określiłem, ale było dzisiaj dość mocno. Najpierw rozgrzewka czyli pętelka na Bartoszewo, Dobrą, Wołczkowo. Na trasie ze dwie tempówki celem rozgrzania ud. No i potem Miodowa. Pierwsze podejście na miękko, w wysokiej kadencji niczym Armstrong pod Mount Ventoux, a następne trzy powtórzenia z blatu na twardo ugniatając jak Ulrich w najlepszych latach.

Plener ślubny nie mógł się obejść bez kolarskich motywów :D



HZ: 17%
FZ: 45%
PZ: 34%

Trening #35 Wytrzymałość

Sobota, 11 maja 2013 · Komentarze(3)
Metodą ciągłą :D. Generalnie miało być pod 3 godziny jednostajnego obciążenia na średnim poziomie. Bomba złapała mnie na 50-tym kaemie i trzymała kilka kilometrów, potem trochę odpuściła i znów wróciła przed Blankensee. Wiatr nie pomagał i powrót z bocznym niekorzystnym albo w mordę. Ciężko się jechało, puls na początku wysoko a potem dość nisko, nie chciał się wkręcać, noga pusta. Oj coś czuje, że w tym sezonie to ja na podium nie stanę... :/ Ale wystartuję chociażby dla samej atmosfery.
Trasa: Pogodno, Głębokie, Tanowo, Dobieszczyn, Hintersee, Ahlbeck, Hintersee, Glashutte, Grunhof, Pampow, Blankensee, Buk, Dobra, Wołczkowo, Głębokie. Płasko jak stół.


Panorama przed Hintersee - w końcu zielono!


Maszina

HZ: 4%
FZ: 77%
PZ: 18%

Trening #34 Znów puszcza

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
Popołudniu nie zapowiadało się na deszcz więc ruszyłem poraz kolejny na eksplorację dziewiczych dla mnie terenów Puszczy Wkrzańskiej. Jazda bez założeń, dla frajdy i rozruszania nogi przed sobotnią wytrzymałością na szosie. Pogubiłem się trochę i w rezultacie wyjechałem w Pilchowie :D Max speed na jakimś leśnym zjeździe... adrenalina jak szosą z Okraju albo i lepiej!


Yukon 1


Panorama


Yukon 2


HZ: 29%
FZ: 43%
PZ: 13%

Trening #33 MTB to nie dla mnie... :P

Wtorek, 7 maja 2013 · Komentarze(7)
Wczoraj byłem za bardzo zmęczony po niedzielnym plenerze ślubnym więc odpuściłem. Dzisiaj już nie mogłem. Ale się niebo coś chmurzyło więc pojechałem na "ekstremalne" szlaki Puszczy Wkrzańskiej. Raz nawet na jednym zjeździe wyjechał mi przed koło jakiś rajder na góralu, który nieźle popylał tymi leśnymi ścieżkami. Depłem w korby i heja za nim. Na prostych bez problemu nadrabiałem bo noga miała spooory zapas mocy ale na zakrętach, zwłaszcza tych technicznych dostawałem w dupę. Blok psychiczny - koła w poślizgu a przy prędkości 40km/h przelatujące kilka centymetrów obok kierownicy pnie drzew mnie przeraziły. Heblowałem grubo na serpentynach a potem goniłem na prostych. Ale fajnie było się tak wyhasać. Potem lanserska runda Arkonką i na Błonia no i do dom.

Tak więc lasy to nie dla mnie. We kasku komarzyska, buty uwalone. Pyłki, piaski, owady maści wszelakiej w moich nieogolonych kopytach to nie jest zbyt estetyczny widok :D A i tak trzeba powiedzieć, że las był względnie czysty, bez błota.
Wyścigi MTB to ja sobie daruje. Szkoda zdrowia. Dzisiaj jechałem zachowawczo a i tak wystarczy jakiś korzeń pod liśćmi aby wystrzelić przez kierownicę. Za dużo w tym wszystkim ryzyka i za dużo zależy od ślepego szczęścia. Szosa to jest to :]

PS. Ładne przewyższenia wyszły jak na godzinę jazdy.

HZ; 24%
FZ: 44%
PZ: 29%

Trening #32 Podjazdy

Piątek, 3 maja 2013 · Komentarze(0)
Po powrocie z nad morza gdzie w towarzystwie znajomych delektowaliśmy się kebsem i lodami należało trochę spalić kalorii. Czasu mało więc trzeba było mocniej pokręcić. Padło na podjazdy Miodową. 4x bo na więcej brakło sił i słońca. Noga słaba dziś ale fajne wprowadzenie mi wyszło. Po weekendzie czas na regularne treningi, Gryfice już niedługo :)

HZ: 15%
FZ: 42%
PZ: 42%

Trening #31 Majówka z koxami

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(7)
Wczoraj dostałem esemesa od Romka z propozycją treningowej majówki. No se myślę, że w porzo opcja, od Gosi dostałem zielone światło na urwanie kilku godzin z rana więc potwierdziłem obecność. Był jeszcze Grześ na swoim ultrazajebistym Moserze UnoUnoUno (rakieta...) no i w Dobrej dojechał do nas Daniel na równie włoskim Colnago.

Koksiarska ekipa nie zapowiadała lekkiego tempa i pomimo początkowych zapewnień dla mnie było konkret. Pojechaliśmy pierwsze kilometry z Mastersami z Głębokiego a potem odbiliśmy na Buk i Blankensee. Tam po falbankach do Bismark i dalej już prowadził Daniel bo ja bardzo średnio znam tamte rejony NRD. Trasa szybka ale i nie łatwa. Były odcinki bruku, asfalt ciągle wił się zakrętami to w górę to w dół. Potem dłuuuugi podjazd, który przechodził w całkiem imponujący zjazd. Na czubie Grześ z Romkiem ale jechali dość zachowawczo testując pozycję aero. Niewiele myśląc jak ostatni trzepak wyszedłem z koła, depłem ja, zasapałem ja i rozkręciłem ponad 60km/h. Niestety sprint rozpocząłem kilka sekund za wcześnie przez co ugotowałem się tuż przed tablicą. Wykorzystał to Grzesiek, który poszedł za mną w pogoń no i krecha jego. Harcowanie przypłaciłem chwilowym zgonem bo po tym fajnym zjeździe znów zaczął się mniej fajny podjazd. Zostałem z tyłu, ale chłopaki zrobili postój na szczycie więc była chwila na złapanie oddechu. Dalej już bez szaleństw, swoim tempem uderzyliśmy w kierunku Locknitz. Na bodajże 70-tym kilometrze dochodzi nas kilku ścigantów z Głębokiego, którzy w milczeniu, pełni zadumy wyprzedzają nas swoim pociągiem. Jeden z nich jednak już chyba miał dość bo został w naszym pośpiesznym zamiast w ich ekspresie. No ale gdy tylko nas wyprzedzili to dziwnie zwolnili i tak jechaliśmy ze stałą stratą kilkuset metrów. Przegrupowanie, Grześ na czub, wrzuca szóstkę i heja. Odwalił kawał dobrej roboty i mozolnie zespawał naszą grupkę z Mastersami. Tym ostatnim jednak chyba się to nie spodobało i przed Locknitz na płaskim uda zapiekły, peleton rozkręcił się ponad 50km/h, założyli ranty... Kilku strzeliło w tym i ja. Mimo wszystko i tak jestem zadowolony, że w miarę możliwości trzymałem się w grupie.
W Locknitz postój przy kocie, Daniel odbija na północ na Dobieszczyn a my w trójkę prosto na Lubieszyn. Długo z chłopakami nie jechałem bo przyszło to co musiało przyjść po takich szaleństwach czyli konkretny zgon. Pożegnałem się z chłopakami i podziękowałem za holowanie. Dojechałem do granicy i czym prędzej udałem się na Orlen po coś słodkiego. Sewendejs maxi (a co...) postawił mnie na nogi i dał paliwa na ostatnie kilka kilometrów. Ujechałem się...

Dzięki Panowie za fajny i towarzyski wypad. Odbuduję formę to pokręcimy coś mocniejszego.

Przetestowałem też nowe gumy. Padło na Michelin Pro 3 Race. Fajne, dużo "cieńsze" po napompowaniu niż Hypersoniki i ładnie niosą. Ale największą zaletą jest to jak kleją się w zakrętach. Bajka! Na Duro nie mogłem się tak składać. Jak wytrzymają te 5000 kilometrów to będe zadowolony.


Peleton przed Dobrą


Doncz ju noł pampit ap, ju gat tu pampit ap :D


Niuniuś :P

HZ: 12%
FZ: 43%
PZ: 40%

Trening #30 Trening Kawalerski

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komentarze(9)
Był wieczór kawalerski to i musi być trening kawalerski hehehe. W sobotę wielki dzień więc z na rowerowanie do poniedziałku czasu nie będzie.

Pogoda dziś dopisała choć wiatr nie pozwalał o sobie zapomnieć - jak to na wiosne... Ale w lasach widać, że natura budzi się życia, z godziny na godzinę robi się coraz bardziej zielono. Pojechałem pętlę na Dobieszczyn, Glashutte, Grunhof, Mewegen, Blankensee, Buk, Dobrą, Wołczkowo, Głębokie, Miodową i do domu na Pogodno. Pękła prawie okrągła 70tka. Kręciło mi się zaskakująco dobrze, puls był jakiś ospały i bardzo powoli reagował ale noga całkiem do rzeczy. Ognia nie było ale całe 70 kilometrów byłem w stanie trzymać dobre, stabilne tempo w dobrej intensywności. Miodowa pociągnięta z blatu na 53x21 - bolało.
No i przetestowałem nowe klubowe fatałaszki. I jak? :P


Proooooo 8)

HZ: 11%
FZ: 79%
PZ: 9%

Trening #29 Szum gum itp...

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · Komentarze(4)
Po wczorajszej rzeźni dzisiaj rozkręcanie nogi. O dziwo nic nie bolało, czułem się świeżo i zaraz jak tylko zrobiłem pierwsze kilometry uderzył mnie przypływ sił witalnych. Serducho spokojnie wyrabiało, noga podawała, wiatr specjalnie nie przeszkadzał i bez problemu wyszedłem poza pierwszą kosmiczną. Do granicy w Dobieszczynie doleciałem z przeciętną prawie 32 a w nogach zapas mocy, puls opadał... No lodzio miodzio se myślę, jazda jak na razie czystą przyjemnością, nic tylko kręcić.
I bach... tsssss.... tssss.... tssss.... tssss...
Kapeć.
Eee... dziesiątki już ich miałem, szybko się z tym uporałem no i pompuję. Bierę w łapska moją super pompkę Kellys'a za 23 zyla i ładuje ile matka natura w bicepsie dała. No i takie bice mam, że pompkę rozwaliłem. Po trzech latach odmówiła posłuszeństwa. Całe szczęście, że wbiłem chociaż te 4 atmosfery zanim urządzenie zdechło więc dało się toczyć na tym rowerze. Nawrotka i po śladach do domu. Uprzedziłem tylko assistance, że może być potrzebny więc niech nie przyjdzie jej do głowy, póki nie wrócę, otwierać Łomżę Podkapslową Niepasteryzowaną... ;)

Ogólnie fajnie było, puls wzorowo opadał w miarę połykania kolejnych kaemów czyli jest światełko w tunel. Szkoda tego kapcia ale cóż, przynajmniej wróciła motywacja do treningów.


Pit stop

HZ: 30%
FZ: 60%
PZ: 8%

Trening #28

Sobota, 20 kwietnia 2013 · Komentarze(4)
Słabo. Noga nie kręci, puls szalony i ciężko było zapanować, wyjście ponad pierwszą prędkość kosmiczną czyli 30km/h tylko w sprzyjających warunkach. Przy lekkim w mordewindzie dopiero przelotowa 26-27km/h pozwalała mi jechać bez zarzynania się. Nic nie pomagało ani wysoka ani niska kadencja, górny dolny chwyt... po prostu w nogach pusto, płuca nie wyrabiają. Regres jak cholera. Wiatr też dziś kręcił, jechałem na dojcze - w mordę. Wracałem z dojczów - w mordę. Przyjemności żadnej, odbębniłem 3h żeby mieć czyste sumienie. Na powrocie spotkałem Mateusza który dopiero ruszał w trasę to złapałem trochę oddechu i na koniec dorżnęłem się na Miodowej. A Endo się zresetowało na 65 kilometrze więc nie mam całego śladu trasy.

HZ: 10%
FZ: 68%
PZ: 22%

Trening #27 Wymiana napędu i krótka runda

Środa, 17 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Po pracy szybka zupa na obiad i zaraz gonię do Synkrosa na serwis. Kupiłem nową kasetęt tradycyjnie tiagrosorę i łańcuch 105. Przy okazji pomacałem sobie szosę Kross Vento na Sorze 2013. W końcu Sora doczekała się normalnej łopatki do zrzucania. Sam rower estetyczny ale dupy nie urywa ani wzornictwem ani wyposażeniem. Po zabiegu szybka pętla na Miodową i dalej Dobra, Lubieszyn, Dołuje i Szczecin.

HZ: 7%
FZ: 53%
PZ: 38%