Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
17.04 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Praca

Czwartek, 23 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
42.83 km 0.00 km teren
01:26 h 29.88 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:180 ( 91%)
HR avg:145 ( 73%)
Podjazdy:385 m
Kalorie: 1030 kcal

Trening #40 Allez allez Niemek!

Wtorek, 21 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 0

Co to się dzisiaj działo na dżiro... Kto nie oglądał niech żałuje. Drugi etap z rzędu Polacy na podium! Piękna walka Przemka na finiszu, szkoda, że go ograli ale i tak rewelacyjnie pojechał! Majka też wysoko. Emocji aż za dużo :) Naładowany endorfinami po tym pięknym finiszu musiałem wyjść zakręcić korbiaczem. Miałem jechać na Blankensee i falbankami zrobić pętlę ale w Dobrej zaczęło kropić, tak jakby coraz mocniej więc na rondzie zawrotka i zmiana planów na Miodową. Na Miodowej z kolei katał też Michał. Trzy razy się mijaliśmy w środku ale w końcu kolega poczekał na szczycie i czwarte powtórzenie zrobiliśmy już razem. Całość z blatu na niskiej kadencji, siłowo. Może coś się w tej kwestii poprawi, bo jak Romek słusznie zauważył - bardzo mocno mieliłem na ustawce. Braki w sile nadrabiałem kadencją. Fakt, że ja ogólnie lubię wysokie obroty ale siłe trzeba swoją drogą poćwiczyć. Puls dziś ospały, naturalna reakcja po niedzielnej masakrze.

HZ: 19%
FZ: 41%
PZ: 30%

Dane wyjazdu:
127.93 km 0.00 km teren
03:43 h 34.42 km/h:
Maks. pr.:57.10 km/h
Temperatura:21.0
HR max:188 ( 95%)
HR avg:162 ( 82%)
Podjazdy:390 m
Kalorie: 2958 kcal

Trening #39 Kolarski wpierd....

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 8

Mateo zażyczył sobie dostać w ten weekend wpierd... Czyli z założenia nie miało być lekko. No i nie było. O 9:15 ustawiliśmy się na Głębokim. Pojawiła się mocarna ekipa czyli oprócz wspomnianego wyżej:
Organizator Robert, Grzesiek, Romek, Daniel, Bartek, Michał i Piotr z Calbudu a nawet Krzysiek do nas zawitał przypadkiem.
Także peletonik zacny.

Do Blankensee jeszcze w miarę lekko 32-35km/h. Za granicą się zaczęło... Licznik rzadko pokazywał cyferki poniżej 35km/h a coraz częściej pojawiała się czwórka z przodu. Wiatr nie wiatr - trzeba było mocno pracować, nawet na kole. Grzesiek od początku skakał sobie mimo tempa jak gazela, robił zmiany za trzech, no niesamowita moc... Inna liga. Ja z Mateuszem jechaliśmy racjonalnie, oboje nie narzekamy na zwyżki formy więc aby przejechać cały zaplanowany przez Grześka dystans trzeba było jechać oszczędnie. Mimo to dostałem po nogach aż miło. Po 50-tym kilometrze normalką były już zaciągi z piątką z przodu, grupka tasowała się do wężyka i każdy nerwowo pilnował koła. Zdarzyło się parę razy strzelić, ale niestety nie byłem w stanie wytrzymać morderczego tempa jakie Grzesiek z Robertem narzucali na hopach. Widać, że ostro przepracowana zima i (już!) tysiące kilometrów wyjeżdżonych w tym sezonie przynoszą skutki. Na jednej takiej sztajfie totalnie odbiło mi korby. Jechałem akurat na kole Grzesia, ale nie byłem w stanie za chiny utrzymać. Od Penkun już znośne tempo (czyt. gdzieś w okolicach 40km/h). W między czasie robimy przerwę na jakiejś trawce przed niemieckim gospodarstwem. Bidony mam na wyczerpaniu, Daniel też, ale podeszli my do płota, zatarabanili w dzwonek i starsza Niemka słysząc nasze błagalne "Wasser! Wasser!" przyniosła nam w dzbanku wody i bidony znów pełne :) Uratowało nam to tyłek bo na oparach jakie miałem w moim baku daleko bym nie zajechał, a do granicy było jakieś 40km.
Podsumowując: bardzo mocny trening. Czuje się jak po wyścigu. Z resztą na takim dystansie taki czas to moja życiówka. Nie przepadam za takimi długościami w takiej intensywności, nie mam tak wypracowanej wytrzymałości i po 80-tym kilometrze przychodzi zwykle bomba. Poza tym brakuje siły na hopach, za szybko uda pieką. Trzeba dalej katać Miodową. Puls praktycznie cały czas w strefie mieszanej albo grubo powyżej progu. Mam nadzieję, że ta wyrypa godnie wejdzie z nogi i coś tam ruszy do przodu.

Dzięki Panowie za tą niedzielną masakre! :)

HZ: 5%
FZ: 37%
PZ: 57%


Ekipa na starcie


Sikustop


Kozaki :D


Piknik!

Dane wyjazdu:
24.13 km 0.00 km teren
01:25 h 17.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

MTB hardcore edition

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 0

Lekko i krótko, żeby rozruszać trochę nogę na jutrzejsze harce. Pojechałem z Gosią. Mieliśmy początkowo uderzyć na Locknitz ale chmury jakieś takie nieprzyjazne więc padło na luźne pokręcenie się po puszczy. Na początku wszystko super i fajnie, sucho, jechało się przyjemnie. Pokazałem Małgosi jeden dość trudny (jak na lamerów...) odcinek ale dała radę pomimo szosowych wąskich opon. No i po chwili się zaczęło. Najpierw delikatne kap kap a potem oberwanie chmury. A my akurat na zjeździe. Po kilku minutach wszystko było już totalnie przemoczone i brudne więc pomykaliśmy błotnistymi leśnymi ścieżkami aż się kurzyło, znaczy chlapało. Po wszystkim od razu na myjkę obmyć rowery bo niestety, garażujemy je w domu. A było co myć:


Moje piękne szosowe buciki i równie piękne francuskie szosowe pedały... buuuuu


Małżonka - bez komentarza. Ale nawet jej się podobało ;)
Kategoria 0-50km


Dane wyjazdu:
60.26 km 0.00 km teren
01:57 h 30.90 km/h:
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:25.0
HR max:184 ( 93%)
HR avg:149 ( 75%)
Podjazdy:276 m
Kalorie: 1434 kcal

Trening #38 Miał być rozjazd

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 5

Miał być dziś spokojny rozjazd ale wyszło trochę mocniej. Ustawiłem się z Piotrem na wieczorną pętlę po NRD. Na Głębokim oprócz czas była też grupka Mastersów. My ruszyliśmy wcześniej kierując się na Blankensee. Tuż za Bukiem Mastersi nas dochodzą i odbijają w Blankensee na falbanki. My pojechaliśmy prosto na Mewegen. Jeden im się zgubił i podczepił się do nas, ale jechał na sztywnym MTB to na zmiany nie wychodził. Piotr parę razy wyszedł na prowadzenie ale większość trasy byłem na czubie robiąc sobie trening wytrzymałościowy. Tempo niezbyt mocne jednak mielenie nogami non stop daje się we znaki. Puls w normie. Pod koniec przed Tanowem na prostej zebrałem się jeszcze w sobie i rozkręciłem tempo ponad 35km/h pod wiatr - i noga nawet ogarniała. Znów w drugiej połowie trasy dało o sobie znać kolano, a najśmieszniejsze jest to, że dolegliwość nasila się przy lekkiej jeździe a jak mocniej depnę to już tego nie czuje - o co kaman?
Dzięki Piotrek za trening! Jest progres! :)

O wietrze nie będe się rozpisywał bo to dzisiaj jakiś żart chyba był :)

HZ: 14%
FZ: 66%
PZ: 19%

Dane wyjazdu:
50.59 km 0.00 km teren
01:42 h 29.76 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:23.0
HR max:188 ( 95%)
HR avg:150 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1256 kcal

Trening #37 Skośnooki sadysta

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 2

Ma na imię Izumi Tabata i sponsorował mój dzisiejszy trening. Pierwszy raz spróbowałem zniszczyć się po japońsku i muszę przyznać, że jest hardkorowo.
Najpierw rozgrzewka na prostą za Tanowem, bez spiny, rozkręcamy nogę. Potem chwila na złapanie oddechu i zaczynamy zabawę. Przepis zapożyczyłem z bloga Mikołaja.

20s/10s x8 - zrobiłem dwa takie bloki z dwuminutową przerwą między nimi. Intensywność 90-95% HRmax. Może i by starczyło jeszcze pary na trzeci ale lepiej niedotrenować niż przetrenować. Wracając na rilaksie młynkowałem pod wiatr (bo ten niestety dziś pizga jak w kieleckim) i czułem dziwne kłucie nad lewym kolanem. Nie jakieś mocne, ale dość niepokojące.

HZ: 11%
FZ: 70%
PZ: 18%

Dane wyjazdu:
54.54 km 0.00 km teren
01:50 h 29.75 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:185 ( 93%)
HR avg:151 ( 76%)
Podjazdy:511 m
Kalorie: 1432 kcal

Trening #36 Wieczór z Miodową

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 7

Biełkow pojechał zajebistą ucieczkę a Betancur zajebiście cieszył się z drugiego miejsca ;P no to trzeba było zajebiście pokręcić. No może przesadnie określiłem, ale było dzisiaj dość mocno. Najpierw rozgrzewka czyli pętelka na Bartoszewo, Dobrą, Wołczkowo. Na trasie ze dwie tempówki celem rozgrzania ud. No i potem Miodowa. Pierwsze podejście na miękko, w wysokiej kadencji niczym Armstrong pod Mount Ventoux, a następne trzy powtórzenia z blatu na twardo ugniatając jak Ulrich w najlepszych latach.

Plener ślubny nie mógł się obejść bez kolarskich motywów :D



HZ: 17%
FZ: 45%
PZ: 34%

Dane wyjazdu:
80.39 km 0.00 km teren
02:39 h 30.34 km/h:
Maks. pr.:47.40 km/h
Temperatura:17.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:152 ( 77%)
Podjazdy:390 m
Kalorie: 2001 kcal

Trening #35 Wytrzymałość

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 3

Metodą ciągłą :D. Generalnie miało być pod 3 godziny jednostajnego obciążenia na średnim poziomie. Bomba złapała mnie na 50-tym kaemie i trzymała kilka kilometrów, potem trochę odpuściła i znów wróciła przed Blankensee. Wiatr nie pomagał i powrót z bocznym niekorzystnym albo w mordę. Ciężko się jechało, puls na początku wysoko a potem dość nisko, nie chciał się wkręcać, noga pusta. Oj coś czuje, że w tym sezonie to ja na podium nie stanę... :/ Ale wystartuję chociażby dla samej atmosfery.
Trasa: Pogodno, Głębokie, Tanowo, Dobieszczyn, Hintersee, Ahlbeck, Hintersee, Glashutte, Grunhof, Pampow, Blankensee, Buk, Dobra, Wołczkowo, Głębokie. Płasko jak stół.


Panorama przed Hintersee - w końcu zielono!


Maszina

HZ: 4%
FZ: 77%
PZ: 18%

Dane wyjazdu:
26.39 km 0.00 km teren
01:22 h 19.31 km/h:
Maks. pr.:46.33 km/h
Temperatura:15.0
HR max:189 ( 95%)
HR avg:138 ( 70%)
Podjazdy:443 m
Kalorie: 993 kcal
Rower:

Trening #34 Znów puszcza

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 0

Popołudniu nie zapowiadało się na deszcz więc ruszyłem poraz kolejny na eksplorację dziewiczych dla mnie terenów Puszczy Wkrzańskiej. Jazda bez założeń, dla frajdy i rozruszania nogi przed sobotnią wytrzymałością na szosie. Pogubiłem się trochę i w rezultacie wyjechałem w Pilchowie :D Max speed na jakimś leśnym zjeździe... adrenalina jak szosą z Okraju albo i lepiej!


Yukon 1


Panorama


Yukon 2


HZ: 29%
FZ: 43%
PZ: 13%

Dane wyjazdu:
35.95 km 0.00 km teren
01:33 h 23.19 km/h:
Maks. pr.:43.05 km/h
Temperatura:23.0
HR max:185 ( 93%)
HR avg:148 ( 75%)
Podjazdy:500 m
Kalorie: 1206 kcal
Rower:

Trening #33 MTB to nie dla mnie... :P

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 7

Wczoraj byłem za bardzo zmęczony po niedzielnym plenerze ślubnym więc odpuściłem. Dzisiaj już nie mogłem. Ale się niebo coś chmurzyło więc pojechałem na "ekstremalne" szlaki Puszczy Wkrzańskiej. Raz nawet na jednym zjeździe wyjechał mi przed koło jakiś rajder na góralu, który nieźle popylał tymi leśnymi ścieżkami. Depłem w korby i heja za nim. Na prostych bez problemu nadrabiałem bo noga miała spooory zapas mocy ale na zakrętach, zwłaszcza tych technicznych dostawałem w dupę. Blok psychiczny - koła w poślizgu a przy prędkości 40km/h przelatujące kilka centymetrów obok kierownicy pnie drzew mnie przeraziły. Heblowałem grubo na serpentynach a potem goniłem na prostych. Ale fajnie było się tak wyhasać. Potem lanserska runda Arkonką i na Błonia no i do dom.

Tak więc lasy to nie dla mnie. We kasku komarzyska, buty uwalone. Pyłki, piaski, owady maści wszelakiej w moich nieogolonych kopytach to nie jest zbyt estetyczny widok :D A i tak trzeba powiedzieć, że las był względnie czysty, bez błota.
Wyścigi MTB to ja sobie daruje. Szkoda zdrowia. Dzisiaj jechałem zachowawczo a i tak wystarczy jakiś korzeń pod liśćmi aby wystrzelić przez kierownicę. Za dużo w tym wszystkim ryzyka i za dużo zależy od ślepego szczęścia. Szosa to jest to :]

PS. Ładne przewyższenia wyszły jak na godzinę jazdy.

HZ; 24%
FZ: 44%
PZ: 29%