Wpisy archiwalne w kategorii

Rundy treningowe

Dystans całkowity:22004.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:767:24
Średnia prędkość:28.62 km/h
Maksymalna prędkość:67.90 km/h
Suma podjazdów:62724 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:183 (92 %)
Suma kalorii:552552 kcal
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:56.13 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Trening #66 Z Michałem wieczorny rozjazd

Piątek, 20 lipca 2012 · Komentarze(1)
Po pracy z Michałem lekki rozjazd. Miało być krócej ale pogubiłem się lekko w dojczach i dokręciliśmy kilka dodatkowych kilometrów. Pogoda neutralna, trochę pokropiło. Puls spokojnie, noga kręciła. Na trasie zrobiłem dwa sprinty gdzie depnęłem do 53km/h w pierwszym i 54km/h w drugim. Cavendishem to ja nie będe :D

P.S. Kolegom, którzy jutro będą bić swoje rekordy dystansu (360 i 500km) życzę powodzenia i wytrwałości! Oby Wam się udało koxy :D

HZ: 60%
FZ: 32%
PZ: 4%

Trening #65 Kap kap

Środa, 18 lipca 2012 · Komentarze(7)
Padło na podjazdy na Miodowej. Umówiłem się tam z Tomkiem, któremu miałem podrzucić klucz do misek hollowtecha. Przy okazji mieliśmy razem pokatać hopkę. Pojawił się też Daniel. Aura nie rozpieszczała i generalnie robiło się coraz bardziej paskudnie. Przy trzecim podjeździe lało już konkretnie ale coś tam zawsze udało się pokręcić. Z dalszego treningu zrezygnowaliśmy ze względu na obawę złapania przeziębienia, które nie może nam popsuć górskich planów.


Lekko nie było...

HZ: 27%
FZ: 30%
PZ: 33%

Trening #64 Gaz

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · Komentarze(5)
Miałbyć rozjazd a wyszedł przepał... Po wczorajszej "ucieczce" miałem zrobić rozjazd ale czułem się jakoś dziwnie świeżo, czasu mało więc jakoś tak samo z siebie wyszło. Od początku gaz. Wiatr kręcił ale nie udało mu się mnie złamać. Trasa: Pogodno, Bezrzecze, Wołczkowo, Dobra, Blankensee, Falbanki, Bismark, Lubieszyn, Dołuje, Mierzyn, Pogodno.
Puls od na początku 160-170, potem trochę opadł i kręcił w okolicy 160. Noga świeża, widać tydzień opieprzania dobrze mi zrobił bo znów wróciła motywacja do szybszej jazdy i regularnych treningów. Czuję, że organizm coraz lepiej toleruje długie i intensywne obciążenia. Mam wrażenie, że "czasówka" w Gorzowie trochę mnie rozkręciła i pokazała mi, że jak chcę to mogę mocniej.
Fajnie.
I nie zmokłem :)



HZ: 1%
FZ: 52%
PZ: 42%

Trening #63 Tleeeenik z mocną końcówką

Niedziela, 15 lipca 2012 · Komentarze(5)
Miałem jechać sam ale w ostatniej chwili, dosłownie jak już stałem ubrany i miałem wychodzić zadzwonił Eriko z propozycją wypadu. Chęć zgłosił również Krzysiek. Spotkaliśmy się na Głębokim i z małą obsuwą (jedyne 20 min :P) ruszyliśmy do Altwarp. Najpierw na Dobrą i Blankensee. Tempo raczej towarzyskie a chwilami totalne bajabongo poza kilkoma szarpnięciami. I tak sobie w miłej piknikowej atmosferze dojechaliśmy do Altwarp. Muszę przyznać, że nigdy tam nie byłem więc dzięki chłopaki za wskazanie drogi. Poza wahadłem i odcinkiem żwiru droga całkiem w porządku i fajnie się jedzie. W Altwarp małe szamanie i pogaduchy. Niebo zasnuło się ciężkimi, szarymi chmurami więc ruszyliśmy czym prędzej z nadzieją, że uciekniemy przed oberwaniem. No i udało się, trochę tylko pokropiło ale reszta drugi na sucho. Za Ahlbeck, na 85 kilometrze żegnam się z chłopakami bo trochę kończy mi się limit czasu, dokładam do pieca i lecę solo na Szczecin. Puls szybko rośnie i z AVG 139 robi się 147 więc nieźle zapitalałem... Ale ładnie się wkręciłem na obroty i trzymam dobre tempo (HR 165-175). Za Dobieszczynem wyprzedzam znajomą kolumnę w składzie Misiaczowa, Misiacz oraz Jarrek. Nie chcę jednak wypadać z rytmu więc pozdrawiam ich tylko krótkim "hej!". Za Tanowem łapie mnie niezły kryzys ale nie daje się i poniżej 30stki nie schodzę. Za Pilchowem na zjazdach jeszcze dokręcam i do domu przyjeżdżam nieźle wyjechany...

Dzięki koledzy za fajny trening i humory na trasie :)
Do następnego!


Krzysiek


Jest git!


Moja gęba też się znalazła, kur... zapomniałem dziubka zrobić :P


Sielankowe widoczki w NRD


Eriko


Na przystani w Altwarp


:P


Ciemne stalowe chmury prawie nas zlały ale wrzuciliśmy 6-tkę i zwialiśmy


Okulary prawdziwego weight weenie, zawsze to kilka gram mniej i potem ogień na podjazdach :D


Wycieczka była no to muszą być fotostopy - chłopaki focą widok na Nowe Warpno

HZ: 23%
FZ: 45%
PZ: 30%

Trening #62 czyli trening instant

Wtorek, 10 lipca 2012 · Komentarze(6)
Po pierwszym i całkiem ciekawym etapie TdP postanowiłem zrobić sobie krótkie kryterium uliczne do Romka celem odebrania zaległego medalu za gorzowski wyścig. Cisnąłem trasą zamkową a potem główną arterią bo ścieżka rowerowa jest delikatnie mówiąc do dupy. Żeby jako tako bezpiecznie się poczuć musiałem nieźle zapierd.... więc na liczniku 35-45 i jadymy. Potem trochę się z trenerem zagadałem bo w sumie się nie widzieliśmy od maratonu a potem z powrotem gaz do domu. Szkoda, że co chwila światła bo byłby niezły czas.

Reklama, którą mógłbym oglądać bez końca:

Majstersztyk marketingu - gdybym miał hajs to kupiłbym skodę :D

HZ: 16%
FZ: 46%
PZ: 34%

Trening #61 Wyyyyynorrr

Czwartek, 5 lipca 2012 · Komentarze(7)
Wypad z Danielem. Co tu dużo pisać, zapier.... i konkretny gaz od początku. Za Wołczkowem jakoś mi noga podała i zakręciłem 37-40 i tak już nam zostało na kolejne kilkadziesiąt kilometrów. Mocno pracowaliśmy i nierzadko szliśmy kilka kilometrów z czwórką z przodu. Wiatr trochę nam w tym pomagał ale droga łatwa nie była - z górki pod górkę z górki pod górkę. Trasa na Krackow i okolice, nie pamiętam jakie miejscowości przejechaliśmy, generalnie nie wiele pamiętam poza świstem wiatru w uszach i migającymi co chwilę jak sygnał sonaru słupkami kilometrażowymi. Przez pierwsze 50 km lecieliśmy jak w transie, niezły ogień i piękne zmiany, no kolarski cud miód i orzeszki. Średnia ponad 35km/h więc lekko nie było. Ale puls nisko, noga dobrze kręciła. Potem zawrotka i zaczynają się jeszcze gorsze górki i wmordewind całkiem konkretny. Przebijamy się jakoś przez tą ścianę i robimy krótki postój nad autostradą w celu spożycia ciasteczek mocy. Ciasteczka bardzo dobre i mocy mi dodały bo już miałem pusto w żołądku (ot takie skutki wyjazdu od razu po pracy bez obiadu). Tradycyjnie jednak w okolicach 70 kilometra zaczęło mnie odcinać i więcej się woziłem niż pracowałem. Przed 80tym kilometrem kryzys pogłębia się na tyle, że strzelam i zwalniając do 30stki trochę odpoczywam. Potem już Lubieszyn, Dołuje i ostatni ogień do Mierzyna. Chwila rozjazdu i czas się żegnać.

Dzięki Danielo za kolejny bardzo wartościowy trening. Czuje się wyjechany na maxa! Szkoda, że mnie odcięło bo myślę, że dowieźlibyśmy do Szczecina grubo lepszy czas.


Na Głębokim


Popas przy autobahnie

HZ: 7%
FZ: 37%
PZ: 55%

Trening #60 Podjazdy

Wtorek, 3 lipca 2012 · Komentarze(0)
Tradycyjnie już wtorek z podjazdami.
1 x Bezrzecze
4 x Miodowa (na więcej brakło czasu)
Jest poprawa jeśli chodzi o siłę. Wjeżdżam teraz Miodową na kadencjach, które 3 miesiące temu spowodowałyby usztywnienie ud po kilkuset metrach. Dobrze weszło. Noga była dzisiaj całkiem mocna, chyba trafiłem na superkompensację po gorzowskiej duchocie. Puls nisko, ciężko było wyjść poza próg.

Jak komuś się nudzi to trochę egzotycznych tras prosto z Jawy i ścianki o jakich można tylko pomarzyć :)


HZ: 23%
FZ: 36%
PZ: 34%

Trening #58 Ostatni szlif

Czwartek, 28 czerwca 2012 · Komentarze(5)
hahahahaha...
Dzisiaj ostatni trening przed Gorzowem. Miałem jechać lekko ale wyszło trochę coś innego, puls wysoko. Nie ma co lamentować, oby w sobotę noga dobrze zakręciła.



HZ: 7%
FZ: 66%
PZ: 26%

Trening #57 Podjazdy

Wtorek, 26 czerwca 2012 · Komentarze(5)
1 x Bezrzecze
5 x Miodowa

Na Głebokim spotkałem Piotrka więc razem podjeżdżaliśmy. Wiatr mocno wiał, chmury groźne ale nie zmokłem. Ogólnie pogoda delikatnie mówiąc lekko mnie rozczarowała - w końcu to czerwiec a nie październik...
Na podjazdach noga dosyć mocna, kadencja dość siłowa, ostatnia próba z blatu na siedząco 53x21 i fajnie w uda weszło. Fajnie by było przesiąść się na sztywniejszą górkę, np. Panoramę ale kurna przebijać się godzinę przez Szczecin na drugą stronę, trochę czasu szkoda :/
Teraz czas się zapisać na Gorzów bo to ostatni dzień. Przeziębienie się przepaliło po sobotnich wojażach z chłopakami więc kamień z serca. Wielkich nadziei z tym startem nie wiąże, posypała się ostatnio moja samodyscyplina treningowa i celem dla mnie będzie znalezienie się w tej lepszej połowie stawki :) Zobaczymy co to będzie...



HZ: 24%
FZ: 33%
PZ: 35%

Trening #56 "Wycieczka" do Schwedt

Sobota, 23 czerwca 2012 · Komentarze(7)
Na propozycję wspólnego lekkiego treningu odpowiedziało śmiałkow trzech w składzie (w kolejności przybycia):
Robert
Eriko
Grzesiek
Miał być jeszcze czwarty ale zaspal więc gdy tylko minął studencki kwadrans ruszyliśmy na południe. Puls jakiś wysoki, może przez przeziębienie, jakoś mi dzisiaj się nie kręci. Droga do Kołbaskowa minęła jednak szybko i sprawnie choć wiatr nie pomagał. Potem już niemieckimi szosami kierujemy się do Gartz. Miasteczko wita nas brukowaną nawierzchnią, która trzęsie porównywalnie do średniej jakości polskiego asfaltu. Prowadzę chłopaków w kierunku przystani kajakowej skąd dalej, już ścieżką rowerową na wale, kręcimy na Schwedt. Trasa malownicza więc szybko nam leci i w Schwedt meldujemy się pół godziny przed zakładanym czasem chociaż tempa zabójczym nazwać nie można. Dalej na Krajnik i tam krótki popas przy sklepiku. Znów wpinamy się w bloki i zaczynamy powrót. Wiatr zmienia swoje nastawienie do nas i zaczyna nam nieźle pomagać więc prędkości rosną i zaczyna się fajna jazda. Górki nas trochę spowalniają ale jakoś je pokonujemy. Grześ z Robertem co chwila na nich skaczą i się próbują a my z Erykiem spokojnie, swoim tempem. Szybko przelatujemy przez Gryfino i tuż przed Szczecinem Eryk łapie gumę. Serwis idzie sprawnie dzięki pomocy Roberta. Koło napompowane więc jedziemy dalej. Skręcamy jeszczę w ulicę Marmurową i robimy sobie podjazd pod Panoramę. Puszczam chłopaków do przodu bo widzę, że są mocni. Sam jadę swoim tempem ale coś za szybko do góry nie wyrwali więc dochodzę Grześka i nawet go wyprzedzam o pół roweru. Ten jednak nie wiem skąd wynajduje dodatkowe siły i zaczyna mnie pomału kasować a ostatecznie dochodzi też Roberta i jeszcze poprawia. Minął się kolega z powołaniem :) Puls na Panoramie jak dla mnie kosmos, po pierwszych kilkuset metrach osiągnął ponad 190 a w końcówce doszedł do 196! A miałem jeszczę małą rezerwę, ciekawe ile wynosi faktycznie mój HRmax. W Zdrojach odbijamy na zachód do centrum i uderza w nas potężny wmordewind. Na liczniku 28-30 a tętno 170. Nie bawiąc sie w jazdę idiotycznie zaprojektowanymi ścieżkami rowerowymi ciśniemy Trasą Zamkową i wylatujemy przed Kaskadą. Szybkie pożegnanie i każdy rozjeżdża się w swoją stronę.

Dzięki chłopaki za super wypad! Się uśmiałem, się zmęczyłem i dobrze spędziłem czas, do następnego :)



Spotkanie na miejscu zbiórki


Pociąg z lokomotywą Robertem pędzi w stronę Kołbaskowa


Grześka i Roberta rozpierała energia i skakali sobie co jakiś czas


A my z Erykiem podziwialiśmy widoczki i w turystycznym tempie 30km/h "gnaliśmy" na południe


Wjeżdżamy do Gartz


Fota pod bramą w Gartz ujęcie pierwsze


Brzuchy wciągnięte, klaty wypięte - pozowanko na całego :D


Barka przed Schwedt


Rozlewiska


Mówiłem, że się załapiesz w kadr hehehe


Schwedt


Popas w Krajniku


Zagrycha na stole jest, flaszki ino brakuje :D


Lotne premie też były hehe


Trening bez kapcia to nie trening :P


Dymać każdy może trocheeee lepieeeeej lub trochę gorzej....


Deser treningu czyli podjazd pod Panoramę :)


Eryk na szczycie zasłużenie uspokaja tętno


HZ: 24%
FZ: 53%
PZ: 18%