Wpisy archiwalne w kategorii

Rundy treningowe

Dystans całkowity:22004.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:767:24
Średnia prędkość:28.62 km/h
Maksymalna prędkość:67.90 km/h
Suma podjazdów:62724 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:183 (92 %)
Suma kalorii:552552 kcal
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:56.13 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Trening #16 Grupowa wysiadówka

Niedziela, 26 lutego 2012 · Komentarze(9)
Pojawiłem się na Głębokim o 10:00. Czekał tam Eryk a w niedługim czasie zjechała się reszta peletonu czyli Krzysiek, Michał, Mateusz, kamerzysta Grzesiek oraz Magda i Romek.
Po krótkich powitaniach i przedstawianiu nowych kolegów w ekipie wyruszyliśmy na bliżej nieznaną trasę, którą projektowaliśmy na bieżąco. Wiatr dawał się we znaki i ostro zaciągał chłodnym powietrzem z północy. W związku z tym postanowiliśmy się najpierw pomęczyć ku górze, aby potem spokojnie z pomocą sił natury zjechać na południe. Kręciło się fajnie. W Eggesin odbijamy na południe. Tempo trochę przysiada i tak toczymy się do Torgelow. Tam myślę czy się urwać czy nie, ekipa przednia ale czas goni i chyba nie do końca trafnie oceniliśmy dystans jaki mamy w dzisiejszych warunkach do pokonania. Nagle wyjeżdża przede mnie Krzysiek, więc łapie koło i podkręcamy. Zabiera się jeszcze Eryk i Mateusz. Urywamy się od grupy i tak sobie suniemy po zmianach przez kilka kilometrów. W końcu na skrzyżowaniu odbijamy w lewo. Krzychu zostaje. Mateusz ma nocną zmianę, ja o 17 wizytę gości więc postanawiamy się w trójkę z Erykiem urwać bo do domu zostało jeszcze 70 km. Szkoda, bo wesoło czas mijał w peletonie, ale obowiązki gonią... Sorki, że tak bez słowa ale "za daleko to wszystko zaszło", dosłownie :)
Zapuszczamy mocniejsze tempo i jedziemy do Pasewalk. Tam odbijamy w lewo bocznymi drogami w kierunku Rothemklempenow. Liczyliśmy na wiatr w plecy ale się przeliczyliśmy... Boczny neutralny a na pewnych odcinkach w mordę. Męczymy się trochę ale dajemy radę. Za granicą koledzy wyczekują już tylko sklepu aby uzupełnić głód glukozy. Mateusz wychodzi obładowany kilkoma batonami a Eryk parówką i... torbą wafelków. "Bo nie było żadnych bułek do zagryzki!"
Po krótkim popasie ruszamy na ostatni etap i ciśniemy do Głębokiego. Trochę się napracowałem w drodze powrotnej ale to dobrze, cieszę się, że nie było jakiegoś kryzysu.

Dzięki wszystkim za jazdę i fajną wycieczkę! Do następnego
Film z wypadu do obejrzenia na blogu Grześka :)


Szczecińska ustawka zbiera się na Głębokim


Nasza ustawka, lepsiejsza hahaha, od lewej: Eryk, Krzysiek, Mateusz i Michał


Postój w lasku między Pampow a Grunhof


Ekipa przed Hintersee


Lider Warszewiaka Warszewo


Wober trenuje ważny element swoich tegorocznych wyścigów


Nawet przełaje były...

HZ: 36%
FZ: 45%
PZ: 16%

Trening #15 Wieczorny

Czwartek, 23 lutego 2012 · Komentarze(2)
Po mieście bo tam jasno (w miarę...). Pojechałem aż do Dąbia i z powrotem nienajkrótszą drogą. Spinning jednak daje jakieś rezultaty: na hopkach na stojąco jest mały postęp, napewno nie zatyka mnie tak szybko jak kiedyś i niezdycham na szczycie tylko jadę dalej.

HZ: 18%
FZ: 60%
PZ: 20%

Nie ma piękniejszego sportu :)

Trening #14 Po mieście

Środa, 22 lutego 2012 · Komentarze(0)
Pojeździłbym z chęcią dłużej ale ciemno się robi i dziur nie widać a sprzęt kosztuje...
Może w niedzielę jak pogoda dopisze to uda się ugryźć upragnioną wysiadówkę. Bardzo zaniedbałem tego typu treningi ale niestety trenażerem nie dysponuję a pogoda jaka jest każdy widzi. Inaczej kilometrażowo wyobrażałem sobie ten luty, zwłaszcza, że motywację miałem maksymalną. Ale nie ma co lamentować, trzeba nadrabiać zaległości bo synoptycy nie przewidują już więcej zimy w tym roku! :D

Trening #13 Tlen

Sobota, 11 lutego 2012 · Komentarze(3)
Dzisiaj lekko po wczoraj. Asfalty w sumie suche i czyste i kusiło mnie aby szosę wyciągnąć ale zdrowy rozsądek wygrał i pojechałem krossem. Pętla na Dobrą, Bartoszewo, Pilchowo. Słońce już dogrzewa, wiosna się zbliża :)


Mostek przed Grzepnicą

HZ: 30%
FZ: 58%
PZ: 3%

Trening #12 MTB

Wtorek, 7 lutego 2012 · Komentarze(1)
Hahahaha... no prawie ;) Raczej przełaje. Pożyczyłem w tym celu Kross'a Małgosi. W sumie to niewiele się jego ogumienie różni od mojego szosowego bo to semislicki 700x35C ale ta mała różnica w szerokości czyni olbrzymią różnicę w przyczepności, czyli dało radę jakoś jechać choć uślizgi były co chwila. Dobrze, że Gosia ma platformy bo kilkukrotnie ratowałem się podparciem - w blokach by mnie ziemia nie raz przytuliła.
Na początku pojechałem do serwisu Cieślaka i Siarneckiego bo moje Looki dostały luzów ale niestety serwisant nie podjął się tego zadania - nie ma klucza serwisowego do LOOKów. Będę musiał szukać gdzieś indziej.
Potem pojeździłem w okolicach Arkonki. Szybko się ściemniło ale w śniegu moja lampka dawała radę. Generalnie jazda w formie zabawy bez patrzenia na licznik i pulsometr.

HZ: 30%
FZ: 44%
PZ: 3%



Śniegołaz :)

Trening #11 Ice ice baby

Sobota, 28 stycznia 2012 · Komentarze(13)
Zgodnie z wczorajszymy ustaleniami spotkaliśmy się na Głębokim czyli (w kolejności przybycia) Eryk, Paweł, Grzesiek oraz moja skromna osoba.
-7 to jednak spory mróz. Całe szczęście, że nie było wiatru. Uderzyliśmy więc na Dobieszczyn aby w drodzę powrotnej zdecydować czy uderzymy na Szczecin już w Blankensee czy pokręcimy aż do Bismark i Lubieszyna. Pogoda szybko zweryfikowała nasze plany i wybraliśmy najkrótszą trasę ;). Było na tyle mroźno, że jadąc zbyt wolno człowiek zamarzał a jadąc za szybko pęd powietrza momentalnie wychładzał. To też każdy chętnie skrywał się na kole kolegi aby choć trochę się rozgrzać.
Mocno mnie ta wycieczka zmęczyła, ręce i stopy przemarzły już po 15 kilometrze. Ale za to ekipa przednia więc czas urozmaicony rozmowami szybko mijał.
Dzięki koledzy za jazdę! Nie mogę się już doczekać wiosny :)

Kilka fotek:














Był mróz, niewątpliwie :)


HZ: 14%
FZ: 61%
PZ: 18%

Trening #10 night ride

Czwartek, 26 stycznia 2012 · Komentarze(7)
Dzisiaj jakoś nie chciało mi się biegać więc wybrałem się na rower. Lekko choć trochę szarpane tempo - jak to w ruchu ulicznym bywa. Do jazdy w mieście zmusiło mnie niewystarczająco mocne oświetlenie, które na trasie w zasadzie kompletnie nie daje rady. Nogi dalej trochę zamulone ale pod koniec już się fajnie bujały.
Są już efekty biegania: puls ciężko wkręca się na wysokie tętna i dodatkowo szybko spada gdy zmniejszam wysiłek.
Pojechałem przy okazji obadać drogę rowerową poprowadzoną trasą zamkową. Rewelacji nie ma, ale jest zdecydowanie lepiej niż było.



HZ: 27%
FZ: 50%
PZ: 14%

Trening #8 Idzie ku dobremu

Sobota, 14 stycznia 2012 · Komentarze(3)
Pogoda jak na styczeń wymarzona nie licząc mocnego wiatru ale skoro w jedną stronę było "pod" to w drugą będzie "z" ;)
Pojechałem na Dobieszczyn. Potem skręt na Glashutte, Grunhof, Mewegen. W Blankensee odbijam na falbanki a w Bismark skręcam na granicę w Lubieszynie. Potem już kilka hopek i Szczecin.
Zimno i wietrznie. Do Dobieszczyna wiatr w twarz i chwilami 23 na liczniku i 170 na pulsometrze... Po drodze mijam ustawkę z Głębokiego wymieniając pozdrowienia a kilka minut później 3-osobowy pociąg "dziadków", który chyba nie wytrzymał tempa młodzieży. Jedzie się dobrze choć na granicy skorygowałem nieco w górę pozycję siodła - coś się rozregulowało. Po nawrotce boczny sprzyjający lub w plecy więc tempo wzrosło i noga zaczęła dobrze podawać. W Bismark znów zmiana kierunku i boczny neutralny. Trochę za mocno się przypaliłem ale zabrakło dyscypliny - duże liczby na liczniku strasznie nakręcają hahaha.
Samopoczucie super.

HZ: 5%
FZ: 65%
PZ: 30%

Trening #7

Niedziela, 8 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Pogoda po ch... i w sumie miałem sobie darować. Jednak Justyna w telewizji tak mnie zmotywowała, że wyskoczyłem mimo deszczu. Runda krótka, stosunkowo sporo podjazdów i wiatr (nie jakiś silny ale wystarczająco uciążliwy). Myślałem, że będzie lepiej ale tragedii też nie było. Samopoczucie neutralne.

HZ: 4%
FZ: 69%
PZ: 27%

Trening #6

Środa, 4 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Korzystając z bezdeszczowej pogody zrobiłem dzisiaj rundę Pogodno=>Głębokie=>Dobra=>Blankensee=>Pampow=>Grunhof=>Glashutte=>Dobieszczyn=>Tanowo=>Głębokie.

Wiatr masakrator. Raz nawet, gdy wyjeżdżałem z lasu na otwarte pole tak z boku zaciągnęło, że mi przednie kolo przeskoczyło. A moim obręczom raczej daleko do stożków. Mimo wiatru i dosyć niskiej temperatury kręciło się nie najgorzej. Głównie pilnowałem się pulsometru nie patrząc na prędkość.

HZ: 4%
FZ: 78%
PZ: 19%