Info
Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...Więcej o mnie.
Follow me on
2017
W poprzednich odcinkach:
2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień13 - 0
- 2017, Sierpień15 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 0
- 2017, Maj13 - 0
- 2017, Kwiecień14 - 4
- 2017, Marzec17 - 1
- 2017, Luty15 - 0
- 2017, Styczeń15 - 0
- 2016, Grudzień17 - 0
- 2016, Listopad14 - 2
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień4 - 0
- 2016, Sierpień1 - 0
- 2016, Lipiec5 - 1
- 2016, Czerwiec16 - 6
- 2016, Maj8 - 19
- 2016, Kwiecień12 - 22
- 2016, Marzec12 - 5
- 2016, Luty15 - 15
- 2016, Styczeń18 - 16
- 2015, Grudzień17 - 10
- 2015, Listopad9 - 13
- 2015, Październik8 - 7
- 2015, Wrzesień7 - 9
- 2015, Sierpień5 - 5
- 2015, Lipiec5 - 8
- 2015, Czerwiec3 - 7
- 2015, Kwiecień7 - 8
- 2015, Marzec4 - 6
- 2015, Luty1 - 7
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 6
- 2014, Maj4 - 16
- 2014, Kwiecień4 - 1
- 2014, Marzec12 - 24
- 2014, Luty13 - 19
- 2014, Styczeń11 - 24
- 2013, Listopad2 - 5
- 2013, Październik1 - 3
- 2013, Sierpień5 - 12
- 2013, Lipiec10 - 1
- 2013, Czerwiec22 - 34
- 2013, Maj19 - 50
- 2013, Kwiecień13 - 42
- 2013, Marzec19 - 58
- 2013, Luty18 - 53
- 2013, Styczeń10 - 42
- 2012, Grudzień3 - 13
- 2012, Listopad5 - 14
- 2012, Październik5 - 15
- 2012, Wrzesień7 - 31
- 2012, Sierpień15 - 80
- 2012, Lipiec22 - 82
- 2012, Czerwiec19 - 60
- 2012, Maj21 - 141
- 2012, Kwiecień15 - 52
- 2012, Marzec16 - 48
- 2012, Luty14 - 52
- 2012, Styczeń21 - 51
- 2011, Grudzień6 - 31
- 2011, Listopad7 - 28
- 2011, Październik6 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 48
- 2011, Sierpień12 - 47
- 2011, Lipiec13 - 64
- 2011, Czerwiec15 - 28
- 2011, Maj15 - 22
- 2011, Kwiecień13 - 47
- 2011, Marzec11 - 30
- 2011, Luty6 - 6
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
50-100km
Dystans całkowity: | 12991.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 458:56 |
Średnia prędkość: | 28.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.90 km/h |
Suma podjazdów: | 33454 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 180 (90 %) |
Suma kalorii: | 307046 kcal |
Liczba aktywności: | 185 |
Średnio na aktywność: | 70.22 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
85.44 km
0.00 km teren
04:13 h
20.26 km/h:
Maks. pr.:48.70 km/h
Temperatura:28.0
HR max:167 ( 84%)
HR avg: 97 ( 49%)
Podjazdy: m
Kalorie: 891 kcal
Rower:Cube Attempt
Rege po maratonie
Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 2
Spokojnie z Gosią leczyłem nogi po wczorajszym. O dziwo nie były jakieś mega zniszczone, rzekłbym nawet, że podawały... Pojechaliśmy na Miedwie. Najpierw Trasą Zamkową i dalej drogą nr 10 aż do rozjazdu na Stare Czarnowo. Odbijamy na Kołbacz i zajeżdżamy do Żelewa. Tam krótka przerwa nad brzegiem Miedwia i dalej drogą z płyt jumbo (nie wyobrażam sobie ścigać się po takiej drodze...) i z powrotem przez Kołbacz do Starego Czarnowa. Za wioską skręcamy w prawo w drogę zapomnianą przez świat i przez początku Puszczy Bukowej wdrapujemy się do Dobropola Gryfińskiego. Nawierzchnia fatalna ale jakoś dajemy radę. Potem już przez sam środek Puszczy nienajgorszą asfaltówką kręcimy w stronę Podjuch. Przy maszcie telewizyjno-radiowym spotykamy trzech muszkieterów od błota z Krzyśkiem na czele, którego nie widziałem hu hu... Potem czeka na nas zjazd do Podjuch. Pierwszy raz tędy jechałem i muszę przyznać, że w drugą stronę ten podjazd musi całkiem nieźle trzymać, zwłaszcza jego długość bardzo mi sie podobała. Jedyne co mnie od niego odstrasza to wąska droga i sporo aut przez co chyba nawet Miodowa jest bezpieczniejsza.Jutro chyba zasłużona przerwa a potem trzeba coś skręcić w tygodniu.
HZ: 12%
FZ: 2%
PZ: 0%
Kategoria 50-100km
Dane wyjazdu:
77.00 km
0.00 km teren
02:24 h
32.08 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:28.0
HR max:189 ( 95%)
HR avg:174 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1988 kcal
Rower:Cube Attempt
Gorzowski Maraton Rowerowy 2012 Pechowo...
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 10
Kolejny maraton z serii Pucharu Polski. Wyjazd tradycyjnie z rańca. Na trasie do Gorzowa mija nas Grzesiek i w kolumnie jedziemy do Wojcieszyc, gdzie znajduje się linia startu. Szybko odbieram pakiet startowy, potem trochę pogadanek ze znajomymi i wyjeżdżam na rozgrzewkę.Z niewiadomych przyczyn godziny startu poszczególnych grup zostają opóźnione o 15 minut. Spokojnie więc kręce sobie badając nogę. Nie jest źle ale i do rewelacji brakuje.
Grupa jaką wylosowałem nie rokowała dobrze i krótko mówiąc była dość słaba. Z mojej kategorii wiekowej nie było nikogo. Z osób, z którymi mógłbym zainicjować jakąś konkretną jazdę naliczyłem dwie: Dariusza i jego syna Mateusza Wasilewskich. Reszta to rowery "inne" i kobiety więc na miłe zaskoczenie nie liczyłem. W trakcie oczekiwania na start pogoda szybko zmieniła się na deszczowo-burzową. Zerwał się mocniejszy wiatr a z południa nadciągały ciężkie siwe chmury...
Godzina 9:51 - start.
Od razu rwę do przodu i zarzucam testowe 35-37km/h żeby sprawdzić naszą piętnastkę. Zabrało się około dziesięciu. Na piątym kilometrze schodzę ze zmiany, patrzę - już tylko siódemka. Tempo solidne ale bez przesady mimo to dwa kilometry dalej mocniej rwę pod górkę i na szczycie zostaje dwójka - Darek i Mateusz. No to lekko nie będzie :). Mimo to dobrze nam się układa współpraca, Darek z M4, Mateusz z M1, ja z M2 więc konkurencji między nami za dużej nie było - idealna sytuacja aby razem wypracować dobry czas. No i pech... Na 17-tym kilometrze przejeżdżam przez coś co brzmiało jak przejechana puszka i coś metalicznego przyczepiło się do przedniej opony. Z początku myślałem, że może jakaś blaszka się lekko wbiła w bieżnik i chciałem na moment się zatrzymać i oczyścić. Krzyczę do chłopaków: poczekacie chwilę? "Nie, nie czekamy" no i pojechali. W sumie się nie dziwię. Zatrzymuje się, koledzy odjeżdżają, przekręcam koło i moim oczom ukazują się dwie pierdo..... pinezki wbite w opone... No ku....!!!! Skąd na tej drodzę wzięło się pudełko pinezek????
Wyjmuje jedną i momentalnie uchodzi powietrze. Zaczyna kropić. Zabieram się za zmianę dętki ale dookoła krzaki wysokie, na asfalcie śmigają co chwila wyprzedzający mnie kolarze i auta. Jakoś się z tym uporałem. Czuję, że strata jest już spora ale narasta we mnie ogromna złość i nerw z powodu tego defektu więc zapinam koło i ruszam ostro do przodu. Narzucam sobie ostre jak na mnie tempo i cisnę samotnie trzymając się powyżej 35km/h. Asfalt jest już mokry i tak jest do samej mety, ciuchy momentalnie przemakają od bryzgających kół. Na szczęście jest parno więc wychłodzenie mi nie grozi. Nie wiem czemu, ale te dość ciężkie warunki dodatkowo mnie napędzały. Wyprzedzam kolejnych zawodników, ale na horyzoncie nie widać żadnej "porządnej grupy", za plecami też mnie nikt nie goni... pech. Kolejne kilometry upływają mi na indywidualnej jeździe na czas. Przed 30stym kilometrem w końcu słyszę klik przełączanych przerzutek za plecami. Podłączył się starszy zawodnik na przełajce. Jedzie dobrym tempem, wychodzi na zmiany i trochę odpoczywam na jego kole. Po chwili podczepia się jeszcze jeden gość na szosie, ale wiezie się tylko na kole. Niestety pomocników tracę już po kilku kilometrach na serii ostrych zakrętów w jakiejś wiosce, zaraz za punktem żywnościowym. Asfalt jest niewyobrażalnie śliski, pokryty jakąś mazią, przy mocnym depnięciu tylne koło traci przyczepność. Na jednym z zakrętów wylatuję na błotniste pobocze ale cudem unikam wywrotki i wracam na drogę goniąc przełajowca i tego szosowca. Nie minęła może sekunda, Ci składają się w zakręt i łapią poślizg. Fatalnie grzmotnęli. Podjeżdżam, pytam się: cali jesteście? "Cali ale jedź dalej, dla mnie jazda się już skończyła" Nie odpuczam: dawaj, dobre zmiany były coś razem wykręcimy! "Jedź jedź!"
No to pojechałem... I znów sam. Znów mijam kolejnych ale nikt nie jest skory współpracy. Czasem zatrzymuje się na kole wolniejszych żeby trochę odetchnąć i zjeść kawałek batona i dalej rura samotnie. Namawiam do współpracy, ale nikt nie ma chęci, motywacji i chyba też nogi. Obracam się co jakiś czas do tyłu żeby złapać jakiś pociąg ale kompletnie nic nie jedzie. Pusto. Przed 60-tym kilometrem w końcu jedzie jakaś mocna dwójka. Wyprzedzają mnie na górce i się doklejam. Chłopaki nieźle prują, starszy zarządza aby nie schodzić poniżej 40km/h. Wychodzę na zmianę i jadę kilometr. Schodzę i czuję, że nie wytrzymam ich tempa, samotne gonienie przez tyle kilometrów nieźle mnie już wyczerpało. Strzelam i patrzę jak chłopaki odjeżdżają. Szkoda... ale nie chciałem się już totalnie ugotować, trzeba mierzyć siły na zamiary. Zapodaje swoje 35-40km/h i kręcę dalej. Przychodzi kryzys. Nogi słabną z minuty na minutę, chwytają skurcze. Kilkanaście kilometrów przed kreską wyprzedza mnie szosowiec z M4 albo M5. Ładnie idzie, trzyma tempo mocniejsze od mojego ale nie na tyle duże, żebym się urwał. Idealny układ, łapię koło i postanawiam odpocząć i złapać oddech. Łykam kofeinę i wracają siły i już lecimy po zmianach. Kasujemy po drodze sporo kolarzy ale nikt się nie podczepia. Jeszcze tylko kilka kilometrów i meta... 500 metrów przed kreską odjeżdżam kompanowi i finiszuję samotnie.
Czas z licznika: 2:13:42, przeciętna 34,5 - nienajgorzej jak na większość dystansu przejechanego samotnie, jestem z siebie zadowolony.
Z resztą po tętnie widać, że lekko nie było - średnie 174 ud/min. Nigdy nie miałem większego. Praktycznie cały wyścig powyżej strefy.
Czas brutto z defektem 2:24:10 (11 minut męczyłem się z dętką! Wstyd :P)
MINI OPEN 63/175
MINI M2 SZOSA 13/22
Gdyby nie defekt... Ale za to była niezła próba charakteru, jestem zadowolony i usatysfakcjonowany. Dobry trening :)
Pozdrowienia i graty za rywalizację dla ekipy:
Magdy
Romka
Grześka
Roberta
Oprawa wizualna wyścigu dzięki uprzejmości mojego dyrektora sportowego (Kochanie dziękuję :))
Przed startem
Grześ na lini startu
No i pojechał ku przeznaczeniu
Co ja pacze
Start Magdy
Jest i Robert
Sam mistrz - uzbrojony i niebezpieczny ;)
Ból, pot i skurcze...
a na mecie radocha i dzielenie się wrażeniami - Lubię to :D
To też lubię :P
HZ: 0%
FZ: 10%
PZ: 90%
Dane wyjazdu:
70.45 km
0.00 km teren
02:19 h
30.41 km/h:
Maks. pr.:67.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:145 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1614 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #55 Lekko towarzysko
Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 6
Daniel rzucił propozycję treningu po pracy. Chętnie na to przystałem, bo i tak planowałem dziś jechać. Potem odezwał się jeszcze Piotrek, który chce przejść na słuszną stronę mocy i przekonać się z czym to się je ;) Spotkaliśmy się z Piotrkiem w Wołczkowie a Daniel złapał nas w Dobrej. Ruszyliśmy na Niemcy przez Blankensee i potem znów slalom między wioskami. Tempo lekkie, przegadaliśmy prawie całą trasę. Dobrze się jechało pewnie za sprawą idealnej pogody. Na koniec dla przepalenia rury Miodowa i zjazd z dokrętką gdzie mijamy się z kolegą Michałem.Sorry Piotr, że się nie pożegnaliśmy, ale my wyrwaliśmy na samą górą a zapomniałem, że Ty w Chopina pewnie skręciłeś. Mam nadzieję, że się nie zniechęciłeś i niedługo będziesz ciął asfalty jakimś specem :)
Dzięki Panowie za fajny wypad.
Danielo
Akcja na zjeździe
I kasujemy uciekiniera :)
Na zjeździe
HZ: 29%
FZ: 56%
PZ: 13%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe
Dane wyjazdu:
84.74 km
0.00 km teren
02:49 h
30.09 km/h:
Maks. pr.:62.20 km/h
Temperatura:22.0
HR max:171 ( 86%)
HR avg:142 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1895 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #54 Wysiadówka
Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 3
Poniedziałek podjazdy na ostro, środa ogień z Danielem więc czas trochę wyciszyć organizm. Weekend znów nierowerowy więc dzisiaj prosto z pracy ruszyłem w trasę. Założenie proste: lekka jazda do 75% HRmax, stabilna, bez szarpania. Wiało mocno, po równo w mordę i plecy. Poza tym ciepło i przyjemnie. Trasa: centrum, Duńska, Osowo, Głębokie, Dobra, Lubieszyn, Grambow, Retzin, Locknitz, Rothemklempenow, Grunhof, Glashutte, Dobieszczyn, Tanowo, Głębokie.Jestem zadowolony, puls nisko i udało się utrzymać prawie w 100% w strefie. Dużo "palę" cholerka: poszły dwa banany, grzesiek bez czekolady, sevendays i dwa bidony wody :D Ale trzeba wziąść poprawkę, że jechałem w sumie na głodnego prosto z roboty.
Jutro niestety muszę odpuścić choć były plany na szybkie ranne conieco z Danielem, ale niestety obowiązki wzywają a i pogoda nie nastraja...
Enjoy the ride:
HZ: 25%
FZ: 70%
PZ: 3%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe
Dane wyjazdu:
63.10 km
0.00 km teren
01:57 h
32.36 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Temperatura:18.0
HR max:182 ( 92%)
HR avg:154 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1496 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #53 Mocno z Danielem
Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 2
W końcu!! W końcu udało się ustawić z Danielem na jakieś kręcenie korbami. Spotkaliśmy się w Dobrej i przez nową ścieżkę rowerową pojechaliśmy do Blankensee a dalej to już slalomik pomiędzy wioskami i walka z wiatrem. Początkowo tempo towarzyskie, rozmowy itp ale jakoś tak samo wyszło, że w połowie dystansu przeszliśmy w tryb "koxing mode ON" i zaczęła się prawdziwa jazda. Wiatr miotał nami jak szatanami, chmury chciały nas zlać, ale ani jeden ani drugi żywioł sobie nie poradził i zapieprzaliśmy nie schodząc z trójki z przodu. Tempo mocne, chwilami z trudem łapalem oddech a Daniel zadziwiał mnie swoją dyspozycją jak na niecały tysiąc kilometrów jaki w tym sezonie wyjeździł. No ale jak się chłop parę lat temu z Rolandem Listnerem na maratonach katał to wszystko wyjaśnia ;)Do samego Mierzyna idzie ogień i nie ma zmiłuj, przelotowe w przedziale 35-45, wiatr mieliśmy w dupie.
Dzięki kolego, świetny trening!
Fajny krótkimetraż, polecam:
&feature=related
HZ: 10%
FZ: 51%
PZ: 37%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe
Dane wyjazdu:
77.47 km
0.00 km teren
02:25 h
32.06 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:18.0
HR max:188 ( 95%)
HR avg:155 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1847 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #51 Kto rano wstaje temu noga podaje
Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 8
Dzisiejszy trening stał pod znakiem zapytania, bo raz, że nie byłem pewny czy będe miał wolne a dwa pogoda mogła spłatać figla. Wstałem więc wcześnie rano i pojechałem tak, aby później mieć jeszcze czas dla dyrektora sportowego ;)Pogoda dopisała, pomimo wczesnej pory było stosunkowo ciepło. Wiatr neutralny, trochę z i trochę pod, ale dość słaby więc specjalnie mnie nie obchodził. Podjechałem sobie Bezrzecze, podem zjazd do Wołczkowa, dalej na Dobrą, Bartoszewo i Tanowo. Następnie na Dobieszczyn, przerwa na tel na granicy i dalej na południe. Puls do 30-tego kilometra jakoś wysoko i nie chciał się, jak ja to określam, zoptymalizować, co zazwyczaj następuje u mnie po 20-tym kilometrze. Mimo "wysokich obrotów" noga była świeża i mocna więc nie przejmując się pulsakiem a jedynie własnymi odczuciami jechałem dalej w przedziale 75-82% Hrmax. Od Glashutte wiaterek zaczął trochę przeszkadzać więc luzujemy tempo żeby się nie zajechać. Dokręcam do Locknitz i tam już główną szosą do Lubieszyna. Lekka pomoc sił natury i w dobrym czasie docieram do Lubieszyna, gdzie z kierunku na Grambow wyjeżdża kolarz i też kieruje się na Szczecin. Trzymam się kontrolnie kilkadziesiąt metrów za nim badając jakie kolega prezentuje tempo, bo nie chce się błaźnić i go kasować, żeby mnie chwilę później poprawił. Kompan jednak jedzie podobnie do mnie więc go lekko wyprzedzam witając się i oferuję koło i już jedziemy w dwójkę. Podjazd pod Dołuje robię solidnie, ale bez spiny. No i na szczyt dojeżdżam sam. W między czasie mijam Bartka który dopiero wyjeżdża w kierunku dojczów - pozdrawiam! :) Potem jeszcze tylko hopka przed Skarbimierzycami i rura do Mierzyna. Uwielbiam ten odcinek, wiatr lekko w plecy i bez problemu kręcę pod piątkę z przodu. Końcówka wykończona mocnym sprintem i uda pięką. Potem już lajtowo do Szczecina. Bardzo fajny, solidny trening mi wyszedł. Puls niby konkretny, ale nie czuję się jakiś wyjechany. Noga dzisiaj mocna, trzeba utrzymać formę do Gorzowa :)
35km/h, tunel z drzew, gładki asfalt, a w uszach:
I jest pięknie :)
HZ: 2%
Fz: 75%
PZ: 23%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe
Dane wyjazdu:
74.62 km
0.00 km teren
02:23 h
31.31 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:14.0
HR max:185 ( 93%)
HR avg:155 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1837 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #49
Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 11
Dzisiaj dłuższy wypad. Tempo solidne ale bez przesady. Tętno dość wysoko, sporo czasu w strefie mieszanej i powyżej. Podjazdy na twardo, siłowo, generalnie dziś trochę niższą kadencją kręciłem i na twardszych biegach. Wiatr obojętny.Trasa: Pogodno, Bezrzecze, Wołczkowo, Dobra, Bartoszewo, Tanowo, Dobieszczyn, Glashutte, Grunhof, Mewegen, Blankensee, Bismark, Lubieszyn, Dołuje, Mierzyn, Pogodno.
Trochę puste nogi były po 50-tym kilometrze, ale potem się nieco odbudowały.
HZ: 3%
FZ: 71%
PZ: 27%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe
Dane wyjazdu:
55.21 km
0.00 km teren
02:00 h
27.61 km/h:
Maks. pr.:67.90 km/h
Temperatura:14.0
HR max:180 ( 91%)
HR avg:145 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1438 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #48
Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 29.05.2012 | Komentarze 4
Dzisiaj podjazdy na Miodowej. Wykańczałem akurat drugi a tu zjeżdża Michał. Machnęliśmy sobie ale ten poszybował w dół. No to ja za nim. Kolega jednak dobry na zjazdach jest bo pomimo mojego dokręcania nie udało mi się go dojść. Dojechawszy do pętli dopiero go zobaczyłem, jak już ruszał w kierunku dobrej. Spięłem poślady i dogoniłem go w Wołczkowie. Dalej już razem towarzyskim tempem na Dobrą a dalej hopkami do Lubieszyna i przez Dołuje i Mierzyn znów na Głębokie. I znowu znajoma twarz: Mateusz :) Też dziś męczył Miodową to zrobiliśmy sobie jeden podjazd razem. Na końcu sprint i niestety poległem, Mateusz wygrał o długość roweru, koks jeden :D Potem pożegnanie bo czas mnie już gonił i do domu.Fajny trening, dobrze weszło w nogi.
HZ: 28%
FZ: 42%
PZ: 26%
Kategoria Rundy treningowe, 50-100km
Dane wyjazdu:
85.00 km
0.00 km teren
02:23 h
35.66 km/h:
Maks. pr.:58.90 km/h
Temperatura:16.0
HR max:184 ( 93%)
HR avg:168 ( 85%)
Podjazdy:498 m
Kalorie: 2043 kcal
Rower:Cube Attempt
XII Ultramaraton Świnoujście 2012
Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 24
Pobudka o 4:30, zapakowaliśmy auto i ruszyliśmy do Świnoujścia. Na miejscu startu byliśmy sporo przed czasem ale dzięki temu mogłem się spokojnie przygotować, również psychicznie :) Pogoda nie rozpieszczała temperaturą a zimny i silny wiatr nie zapowiadał, że będzie lekko. Jeszcze kilka rozgrzewkowych kilometrów i na start.8:48 rusza moja grupa. Tempo na początku niezbyt mocne, na Łobzie było ostrzej. Pierwszy odcinek do Międzyzdroi mija błyskawicznie, lecimy 35-45. Puls dość spokojnie, na zmianach wyżej, ale ogarniam temat z rezerwą. Za Międzyzdrojami zaczyna się zestaw górek numero uno. Na podjeździe jednak bez szarpania, bardzo asekuracyjnie. Spodziewałem się szarpnięcia a tu zonk. W drugiej połowie hopy wychodzę na zmianę, jadę swoim treningowym tempem (po co się zarzynać skoro grupa tak się czaruje). Na szczycie odwracam się za siebie... a peleton 20 metrów za mną. Zwalniam i dołączam, na ucieczki za wcześnie. Na kolejnym podjeździe znów to samo. No nic, przynajmniej siły oszczędze. Poznaje w końcu Patryka Windaka (też z M2), którego Romek kazał się trzymać bo jest mocny. Na jednym ze zjazdów tak się profesjonalnie składam, że brodą kasuję sobie dane w liczniku :P
Jak robi się bardziej płasko idzie już ostrzej, rzadko schodzimy poniżej 40stki i idą piękne zmiany. Tak dojeżdżamy do Międzywodzia (avs ponad 38km/h a ja czuję się zaskakująco świeżo a "na kole" się nie woziłem) gdzie odbijamy na południe. Wiatr uderza nas w morde. Lecimy na krótkich kilkusekundowych zmianach aby jakoś doczłapać się do Wolina. Parę osób już zaczyna opuszczać kolejki, widać oznaki zmęczenia a u mnie wszystko w normie. Mój dzień? W Wolinie do checkpointu prowadzi nas jakiś gość, który zna trasę. Śmigamy przez bramkę i dalej na Świnoujście ekspresówką.
Grupa już się trochę miesza, gubi, rwie... zaczyna mnie to denerwować. Na pierwszym podjeździe za Wolinem (czyli zestaw górek numero due) Patryk wyrywa do przodu. Reakcji brak. Myślę sobie... jest szansa. Skaczę za nim i urywamy się reszcie. Tempo wzrasta i zaczyna się ciężka praca. Jechać we dwójkę a jechać w dwunastkę to koooolosalna różnica. Mimo to powiększamy przewagę i łykamy kolejnych zawodników. Współpraca układa się znakomicie i mimo porywistego wiatru szybko dojeżdżamy do ostatniego punktu zwrotnego gdzie w końcu wiatr zaczyna pomagać. Super. Co z tego jak dziura dziurę dziurą pogania. Jakoś przelatujemy przez te wyboje, odwracam się do tyłu... a grupa ma do nas spooorą stratę, majaczą na horyzoncie - nie dogonią, ucieczka się udała :) Przez zjazdem na mete zaczynamy sprint. No i powtórka z Łobza, wlatuję rozpędzony w zakręt, ponad 4 dychy na pace, konkurent ze mną łeb w łeb, a czuję, że mam pod nogą... i przed koło wpada mi jakiś "turysta" z dzieckiem z dystansu rodzinnego machający wszystkim uroczyście, że finiszuje. Zaklnęłem tylko głośno i niestety Patryk mnie objechał. Straciłem jedną sekundę do drugiego miejsca w kategorii. Ale podium jest :D
Dzięki kolego za współpracę!
Wyniki:
M2 szosa 85km - 3/12
OPEN szosa 85km - 12/104
Jutro dekoracja na promenadzie w Świnoujściu :)
Kolegom i koleżance też super poszło:
Magda 1 miejsce M2 MINI
Grześ 1 miejsce w M3 MEGA
Mateusz 3 miejsce M2 MEGA
Tomek 5 miejsce w M3MEGA
no i Trenejro deklasuje konkurencję:
1 miejsce MEGA w M2 i OPEN
GRATULACJE!
A teraz fotorelacja autorstwa mojego ukochanego dyrektora sportowego, dzięki Gosiu! :)
Magda, Romek i Tomek szykują się do startu
Humory dopisywały, morale wysokie :P
Trenejro i Grzesiek ruszają na mega
Tomek i Mateusz na starcie
Autor już przyszykowany i uzbrojony :)
Start mojej grupy
Ujęcie numer 1
Ujęcie numer 2
Liderka Magda
I poszłaaa....
No i felerny finisz... bez komentarza...
Ech...
Ściągawka :)
A o to dyrektor sportowy i fotoreporter - Małgosia.
HZ: 1%
FZ: 25%
PZ: 75%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe, Wyścigi
Dane wyjazdu:
68.68 km
0.00 km teren
02:29 h
27.66 km/h:
Maks. pr.:62.70 km/h
Temperatura:9.0
HR max:173 ( 87%)
HR avg:135 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1534 kcal
Rower:Cube Attempt
Trening #45 Lekko po pracy
Środa, 16 maja 2012 · dodano: 16.05.2012 | Komentarze 6
Dziś dłuższa jazda odpoczynkowa. Tętno 60-70% choć trochę odcinków mocniejszych się znalazło.W końcu przyszły moje nowe opony! :) Duro Hypersonic, zwijane, jedyne 65 zł/szt i... 196 g! 300g oszczędności na samych gumach, super. Jutro naciągam na obręcze i trzeba będzie je trochę rozjechać przed sobotą.
HZ: 57%
FZ: 34%
PZ: 5%
Kategoria 50-100km, Rundy treningowe