Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Adam aka maccacus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 37039.83 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 27.27 km/h i ciągle mi mało...
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

2017 button stats bikestats.pl



W poprzednich odcinkach:

2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maccacus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:12991.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:458:56
Średnia prędkość:28.31 km/h
Maksymalna prędkość:67.90 km/h
Suma podjazdów:33454 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Suma kalorii:307046 kcal
Liczba aktywności:185
Średnio na aktywność:70.22 km i 2h 28m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
65.66 km 0.00 km teren
02:16 h 28.97 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:16.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:152 ( 77%)
Podjazdy:265 m
Kalorie: 1718 kcal

Trening #30 Szosowy klasyk

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 6

Po tygodniu nic nie robienia i patrzenia z obrzydzeniem na rower przekręciłem Looki do szosy i korzystając z pięknej pogody przekręciłem średnią pętlę. Wiatr słaby ale typowo kolarski - ciągle mniej lub bardziej w mordę.
Puls z początku kosmos (160-170) i kopyto słabe ale potem było lepiej (135-150).


P.S. Fajna ta Strava - dziś zdobyłem pierwszego KOM-a hahahaha. 

HZ: 7%
FZ: 71%
PZ: 23%

Dane wyjazdu:
61.70 km 0.00 km teren
02:13 h 27.83 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:11.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:150 ( 76%)
Podjazdy:261 m
Kalorie: 1614 kcal

Trening #24 Shooosa w końcu!

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 0

W końcu szosa. W czwartek ją wypucowałem, nasmarowałem i dopieściłem aby była gotowa na wielki dzień. Niestety już w środę pobolewało mnie gardło i te 50 min na MTB trochę mi je sfatygowało. Myślałem, że dzisiaj już odpuści ale dalej migdałki obolałe trochę i gardło drapie to też postanowiłem wyjechać trochę później jak się ociepli, a nie jak wstępnie planowałem z rana z Mateuszem kawałek zabrać się z ustawką. Na trasę wyjechałem więc dopiero przed 15:00. Pogoda spoko ale mimo wszytko przydała się wiatrówka. Buty już bez owiewów i dopiero pod koniec gdy słońce chyliło się ku zachodowi zaczęło mi trochę doskwierać zimno w stopy. Dłonie w krótkich rękawiczkach i tutaj było już ok.
Postanowiłem, z racji niedoleczonego przeziębienia, pojechać zachowawczo ale nie do końca się to udało. Mimo to jestem zadowolony. Wyszło całkiem dobre tempo jak na ten puls i ilość wyjeżdżonych godzin a trzeba wziąść pod uwagę osłabienie organizmu. Zaczęło mnie lekko odcinać w okolicach 37 kilometra bo zapomniałem przygotowanego sobie wcześniej na tą okazję batonika. Po kilku kilometrach rozjechałem kryzys i toczyłem się dalej w kierunku Buku. 
Generalnie jestem zadowolony, nie ma tragedii, kwestia wyjeżdżenia.


A to co zrobił Kwiatek w Strade Bianche - czapki z głów. Nie wierzyłem własnym oczom, że to się wydarzyło naprawdę! Goodbye Peter... hehehehehe

HZ: 4%
FZ: 86%
PZ: 10%

No i przeszedłem na jasną stronę mocy, czyli STRAVĘ :) Na razie jest spoko, wydaje się być lepsza od Endomondo i lepiej dopracowana.


Dane wyjazdu:
60.11 km 0.00 km teren
03:06 h 19.39 km/h:
Maks. pr.:34.59 km/h
Temperatura:8.0
HR max:181 ( 91%)
HR avg:151 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2510 kcal
Rower:

Trening #17 Sentymentalnie po słupskich lasach

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 24.02.2014 | Komentarze 2

W weekend wybrałem się do rodzinnego Słupska aby z bratem Mateuszem pokręcić po starych ścieżkach z dzieciństwa. Pogoda dopisała i czuć mocno wiosnę w powietrzu, oby tak dalej! Jako cel obraliśmy sobie Jezioro Krzynia 25km za miastem. Szlak wiódł przez malowniczą dolinę Słupi leśnymi ścieżami. W stronę jeziora profil był cały czas lekko wznoszący z racji umiejscowienia miasta w dolinie co dało się odczuć pod nogami - niby prosta płaska droga ale jakoś ciężko się jechało. Wrażenia z takiej jazdy "po latach" były naprawdę dziwne. Przede wszystkim odległości się nagle zmniejszyły - kiedyś wydawało mi się, że wszystko było większe, dalsze, naprawdę śmieszne uczucie :). Ostatni raz na rowerze tamtym traktem jechałem jakieś 11-12 lat temu i gdyby nie nawigacyjna pomoc brata to bym nieźle pobłądził hahaha. Moje skille terenowe leżą i kwiczą - jedną z przeszkód na trasie był malutki "mostek" z bali nad strumieniem, który mnie totalanie zblokował natomiast Mateusz przejeżdżał go w te czy drugą stronę bez problemu. Tak to jest jak się szosowiec bierze za bary z MTB... Za Krzynią w drodze powrotnej czekał nas zjazd niczym z Karkonoszy! Wąwozem po kamienistej, podmytej drodze ostro w dół zjeżdżałem ze śmiercią w oczach hahahahaha. Jakimś cudem pokonałem wszystkie progi i podcięcia, ominąłem niebezpieczne kamienie i przejechałem bez szlifów ale dawno nie czułem takiej adrenaliny na rowerze hehe. Droga powrotna już spokojniejszym tempem bez przypalania. Generalnie super tereny do XC, a na wiosnę czy latem musi być tam pięknie.

Kondycyjnie słabo. Noga nie kręciła, zwłaszcza na początku, puls wysoko ale na drugi dzień było już lepiej.


Wiosenna zima i uber-techniczny mostek dla hardkorów :D


Przykład prawidłowego pokonania przeszkody hehehee


Samojebka musi być


Lubuń, pamiątkowe foto, nie byłem w na tym leśnym przystanku od 11 lat! :)


Elektrownia wodna na jeziorze Krzynia


Sielskie widoki


Tryby i trybiki ;)


Postój na tamie, maszyny stygną


Panorama z tamy


Ja :D


I kto by pomyślał, że tak mnie wciągnie jazda "terenowa" :)

HZ: 11%
FZ: 49%
PZ: 37%

Dane wyjazdu:
63.52 km 0.00 km teren
02:28 h 25.75 km/h:
Maks. pr.:51.40 km/h
Temperatura:7.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:156 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1844 kcal

Trening #12 A jednak szosa

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 4

Za namową Piotra przekręciłem szosowe Looki z powrotem do Cube'a i pojechałem na rondo przy Ku Słońcu aby się zniszczyć. Piotr zaplanował pętlę przez Przecław i Kołbaskowo do Gryfina niemiecką stroną a powrót po polskiej stronie. Generalnie dostałem konkretny wpierdol :D. Tętno wyścigowe, wmordewind łamał psyche i co chwila strzelałem z koła przez co lider musiał na mnie czekać. Jestem totalnie niezadowolony ze swojej dyspozycji, być może dzisiejszy dołek pogłębił wczorajszy również dość wymagający trening z Danielem. Tak czy inaczej do skrętu na Mescherin ledwo się dotoczyłem. Potem szło już z wiatrem ale ciężko korzystać z pomocy sił natury jak już w nogach pusto. Mimo to całą drogę do Szczecina tempo rzadko spadało poniżej 30km/h częściej oscylując w przedziale 35-40km/h. Niby spoko ale w jak czarnej dupie jestem pokazał mi znów Piotr odjeżdżając w pewnym momencie chyba na ładnych kilkasetmetrów, że prawie straciłem kontakt wzrokowy. Masakra. Kiedy w końcu jakiś progres przyjdzie? No i waga musi zacząć spadać - 79 kg to jak na mnie baaaaardzo dużo, co najmniej 5 kg za dużo.

HZ: 11%
FZ: 45%
PZ; 42%

Zjazd do Mescherin:

Dane wyjazdu:
76.51 km 0.00 km teren
02:29 h 30.81 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max:186 ( 94%)
HR avg:154 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1873 kcal

Trening #56

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 3

Padło, że pojechałem sam. W sumie się nie dziwie, chłopaki się wczoraj wyjechali a ja obijałem się na pokazie sztucznych ognii. Z rana angielskie śniadanko czyli frankfurterki i sadzone jajo (no zbyt kolarskie to ono nie było ale lubię...). Kawka, przebieranie i heja na asfalt. Pogoda super. Wiatr trochę dokuczał ale dzisiaj miałem jechać swoje bez spiny pilnując strefy. Z początku myślałem, że znów będzie tragedia ale po 20 kilometrze tętno się trochę dostosowało i opadło.
Trasa standard do bólu: Pogodno, Tanowo, Dobiesczyn, Glashutte, Rothemklempenow, Locknitz, Ramin, Grambow, Lubieszyn, Mierzyn, Szczecin.

Czyli na pierwsze 2/3 trasy płasko ale, że wiatr lekko przeszkadzał to totalnego bajabongo nie było. W Locknitz przerwa na banana i rura na hopy. Brane moim tempem, nie za słabo, nie za mocno, ale na niskiej kadencji na blacie. Noga przyjemnie podawała, to uczucie jak depniesz mocniej ale nie odcina i możesz to utrzymać - lubię to! :D
Poturlałem się tak do Lubieszyna. Dalej dwie hopy czyli Dołuje i Skarbimierzyce a od tej ostatniej wioski składam się jak Bradlej i odwalam sobie TT na tętnie >180 aż do rogatek Szczecina. Lubię ten odcinek, szybki, można się rozkręcić. Wyprzedziłem skuter :D Niezłą minę miał ten gościu bo kilka minut wcześniej "objechał" mnie na hopce przed Skarbimierzycami.

Samopoczucie super. Bardzo dobrze mi się dziś jechało, noga kręciła, plecy nie bolały, puls nawet nawet. No i pogoda idealna! Bo kolarskiego wietrzyku zawsze trochę musi być ;)

HZ: 2%
FZ: 72%
PZ: 26%

Dane wyjazdu:
68.55 km 0.00 km teren
02:29 h 27.60 km/h:
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:33.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:161 ( 81%)
Podjazdy:451 m
Kalorie: 2078 kcal

Trening #54 Inauguracja sezonu :D

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 6

No bo jak tu nazwać pierwszy trening od kilku tygodni :)
Przypadkowo trafił mi się dzien urlopu więc wykorzystałem go rowerowo. W samo południe i największą lampę wyruszyłem na trasę. Standardowo kierunek Dobieszczyn a potem nawijka na Glashutte, Grunhof, Mewegen, Blankensee, Bismark, Lubieszyn, Mierzyn, Szczecin.
Lampa konkret. Dobrze, że ubrałem trykot Calbudu bo to jedyny jaki posiadam z całkowicie rozpinanym przodem. Gdyby nie to prawdopodobnie bym się zagotował żywcem. Od Dobieszczyna wiatr niekorzystny już do samej mety. Jeśli dodać do tego puls z kosmosu (przykładowo płaski odcinek, lekki wmordewind i 175bpm przy 30km/h... :D), bombę od czterdziestego kilometra no to zrobiłem sobie niezłą wyrypę. Na rzęsach dojechałem jakoś do McDonalda w Lubieszynie gdzie ratowałem się truskawkowym szejkiem.
Po tej przerwie dokręciłem ostatkiem sił na Mierzyn i dalej na Szczecin do domu. Uff... gorąco.

HZ: 3%
FZ: 41%
PZ: 55%

Dane wyjazdu:
72.45 km 0.00 km teren
02:25 h 29.98 km/h:
Maks. pr.:54.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max:193 ( 97%)
HR avg:153 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1711 kcal

Trening #53

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 13.07.2013 | Komentarze 1

Po pracy wypad z Michałem na standardową pętlę. Głównie towarzysko ale w drugiej połowie trasy porobili my krótkie skoki i kilka mocniej pojechanych odcinkach.
Nogi po tatrzańskich szlakach początkowo sztywne jak kołki ale potem... jakby więcej siły miały niż przed urlopem, zwłaszcza czułem to na siłowych podjazdach.

HZ: 7%
FZ: 66%
PZ: 28%

A teraz weekend przed TV. A zwłaszcza jutro zapowiada się arcyciekawy etap z legendarnym podjazdem.

Dane wyjazdu:
54.56 km 0.00 km teren
02:00 h 27.28 km/h:
Maks. pr.:56.70 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1133 kcal

Trening #52 Lajtowo z Michałem

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 2

Towarzyski wypad na pogaduchy. Nawet pulsaka nie brałem :)

Dane wyjazdu:
80.53 km 0.00 km teren
02:40 h 30.20 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:24.0
HR max:172 ( 87%)
HR avg:141 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1781 kcal

Trening #51 Nowe Warpno

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 1

Po opisie Piotrka postanowiłem sam sprawdzić, jak się ma nowa szosa do Nowego Warpna. O remoncie tamtej drogi marzyłem od dawna bo trasa byłaby super. W końcu doczekaliśmy się wymiany nawierzchni. Droga jeszcze nie jest oficjalnie otwarta ale na dałej długości jest już nowy, gładki asfalt. Śmiga się nią cudownie. Z mojego domu do Kościoła w Nowym Warpnie wychodzi równe 40 km. W sam raz na średniej długości trening. Profil praktycznie płaski jak stół.

Odnośnie treningu: jechałem lekko, z resztą jakoś specjalnie nie miałem ochoty na przepał. Mimo to po 2,5h oczywiście bomba. Ale to typowe dla mnie: czy mocno czy lekko baterie starczają na 2-2,5h i nie ma bata. Heh... Poza tym wszystko w normie, puls dość nisko, i jakoś nie byłem skory do wysokiej kadencji, jechałem na wolnych jak na mnie obrotach czyli w okolicach 90 rpm. Przy mocniejszej jeździe preferuję +100 rpm.


Kuter zmierzający z Nowego Warpna do niemieckiego Altwarp.

HZ: 32%
FZ: 62%
PZ: 4%

Dane wyjazdu:
51.61 km 0.00 km teren
01:47 h 28.94 km/h:
Maks. pr.:61.70 km/h
Temperatura:23.0
HR max:175 ( 88%)
HR avg:144 ( 73%)
Podjazdy:571 m
Kalorie: 1252 kcal

Trening #49 7 x Miodowa

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0

Do znudzenia. Jazda non stop bez odpoczynku na szczycie - zawijka i od razu w dół itd...
Wczoraj krótko i ostro, dzisiaj interwały na podjazdach a jutro godzinka rege. Piątek nogi do góry i w sobotę rura :)
Prawie 600 metrów przewyższenia wyszło - nieźle.
Na przemian raz z blatu raz kadencją. Najlepiej czuje się po środku czyli średnio twardo.
Puls zaskakująco niski, ciężko było wyjść ponad 170 na podjazdach - dziwne... Bardzo szybko się uspokajał i opadał a nie czułem się dzisiaj jakiś świeży, wręcz zmęczony. Noga średnio.

HZ: 33%
FZ: 30%
PZ: 30%